Pytanie z dnia 17 października 2016

22.09.2016 r. podjęłam pracę w Saloniku Prasowym. Na początek dowiedziałam się, że będzie to umowa "na czarno", ponieważ jak poinformowała mnie żona właściciela - również osoba bezrobotna i zarejestrowana w PUP - że nie stać ich na zaoferowanie mi żadnej umowy.Stawka godzinowa to 6 zł. Tydzień czasu miałam ogólnego przeszkolenia, po czym zostałam poinformowana że za okres próbny nie miałam mieć w ogóle zapłacone-podobnie jak dziewczyna, która pracowała tam przede mną, ale po rozmowie z właścicielką za przyuczenie obiecała mi połowę godzinowej stawki, czyli 3 złote. Problem powstał 7 i 13 października, gdyż było duże zainteresowanie zakładami w kolekturze,a także kupowaniem zdrapek, a ja nie miałam odpowiedniego szkolenia i umiejętności do obsługi Lottomatu, tyle tylko co pokazała mi żona szefa, ale dużo rzeczy było dla mnie nowych i niejasnych i większości z nich nie da się wytłumaczyć i rozwiązać przez telefon. Nie mam pewności, w którym miejscu popełniłam błąd przy sprzedaży zakładów, zdrapek czy ich aktywacji,ale przeliczając dzienny utarg brakowało mi pieniędzy w kasie. Natychmiast zgłosiłam ten problem, to szef z żoną zwyzywali mnie od złodziei, że sama kupowałam i nabijałam zdrapki bez płacenia na ich niekorzyść i różnicę mam oddać natychmiast, a jest to 1573 zł (980 zł za 7.10 i 593 zł za 13.10). Nie miałam szansy nawet się wytłumaczyć, a szefostwo nie chciało ze mną rozmawiać tylko zabrali mi klucze do pracy, powiedzieli żebym zrobiła sobie wolny dzień, a następnego dnia przez telefon dowiedziałam się, że już tam nie pracuję i mam natychmiast oddać im te pieniądze. Jako osoba uczciwa i pracująca nie pierwszy raz w obrocie pieniędzmi poczuwam się do odpowiedzialności za straty, ale nikt mi jasno nie wytłumaczył gdzie popełniłam błąd,ponieważ uprawnień do obsługi Lottomatu nie mam,ani nie dostałam żadnej instrukcji żeby zapoznać się z jego funkcjonowaniem. W piątek tj.14.10 żona właściciela telefonicznie naciskała żebym pożyczyła te pieniądze gdziekolwiek,bo ona musi mieć na spłatę utargów do banku i nie obchodzi jej skąd ani jak je wezmę i żebym nie myślała że podaruje mi taki brak w kasie.Poniedziałek tj.17.10 to ostateczny termin jak powiedziała,bo inaczej będziemy rozmawiać jak do tego dnia nie oddam jej pieniędzy. Nie stać mnie na zapłacenie takiej kwoty, ponieważ nie mam do tego środków i jestem na utrzymaniu męża. Do chwili obecnej nie otrzymałam również pieniędzy za wrzesień i przepracowane dni w październiku.

Jak dobrze zrozumiałem z Pani wypowiedzi, nadal nie ma Pani żadnej umowy o pracę czy też umowy zlecenia podpisanej z właścicielami? Może Pani dochodzić na drodze sądowej ustalenia istnienia stosunku pracy, wówczas to pracodawca jest odpowiedzialny za działanie pracownika, pod warunkiem, że było ono nieumyślne.

Odpowiedź nr 1 z dnia 17 października 2016 14:55 Obejrzało: 2952 osób

Czy uznajesz odpowiedź za pomocną?

Nie udało się wysłać odpowiedzi.

Podziękowałeś prawnikowi

Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.