30 marca sprzedałem samochód używany, kupujący był poinformowany o wszystkich ewentualnych rzeczach do wymiany oraz przez półtorej godziny byliśmy na stacji diagnostycznej. Kupił samochód podpisaliśmy umowę i podczas jazdy do domu stwierdził ze auto przestało jechać jak się później okazało pękł mu wąż od chłodnicy. Musiał wezwać lawetę oraz pojechał do mechanika. Pare dni później napisał tylko, ze rządza obniżenia ceny oraz że to jest wada ukryta. Odpowiedziałem mu, ze oczywiście nic mi o tym nie wiadomo nie miałem żadnych wycieków auto przejeżdżało dużo kilometrow dziennie płyn się nie wylewał. Napisałem ze jeśli chce się dogadać to może się ze mną skontaktować zamiast pisać smsy. Od tamtego czasu cisza aż do dzisiaj tj 22 sierpnia. Napisał SMS ze wysyła na mój adres rachunki za naprawy samochodu i przedsadowe wezwanie do zapłaty i mam na to 14 dni. Minelo prawie pol roku nie dość ze nic nie zataiłem to jeszcze pan nie próbował w żaden sposób dogadać się albo udowodnić ze to prawda mało tego co pare tygodni udzielał się na grupach range rovera na tematy eksploatacji i różnych wymian a nawet wymiany węża od chłodnicy. Proszę o odpowiedz czy ten pan ma prawo ubiegać się o zwroty kosztów za cokolwiek i ma jakokolwiek racje w tym ze kieruje sprawę do sadu.