Alimenty. Obowiązek alimentacyjny,

Dzień dobry,
moja sprawa wygląda następująco.
Mam 23 lata i jeszcze studiuję. Mam zasądzone alimenty od ojca w wysokości 500 zł miesięcznie. Praktycznie od zawsze alimenty dostawałam od funduszu alimentacyjnego. Jednak od roku alimenty dostaję już prosto od komornika, ponieważ z tego co wiem, ojciec wyszedł na prostą i nie ma już długu alimentacyjnego. W decyzji od komornika było napisane iż będę pieniądze dostawać do 10 dnia każdego miesiąca. Jednakże nigdy nie dostałam od niego pieniędzy na czas, zazwyczaj otrzymywałam pieniądze około 20 dnia każdego miesiąca. W kwietniu ostatni raz dostałam pieniądze. Z tego co się dowiedziałam ojciec jest od tego czasu na zasiłku chorobowym od ZUSu. Pod koniec maja gdy się zorientowałam, że nie dostanę już raczej pieniędzy za ten miesiąc zadzwoniłam do kancelarii komorniczej, która zajmuje się moimi alimentami i usłyszałam, że oni nie wiedzą nic o ZUSie, dlatego nie zrobili zajęcia, ale pani powiedziała, że się tym zajmie i dostanę pieniądze za maj razem z kwotą za czerwiec. w czerwcu również nie dostałam pieniędzy. W międzyczasie rozmawiałam z ojcem, który świadczenie z ZUSu dostał bez żadnych potrąceń za maj jak i również za czerwiec. Kolejny raz zadzwoniłam do kancelarii, tym razem odebrała inna osoba, która mi powiedziała, że zajęcie zostało zrobione ale dopiero 11 czerwca czyli dzień po terminie płatności moich alimentów.
Podsumowując, moje pytanie brzmi - co robić w takiej sytuacji? Wątpię, że i tym razem dostanę pieniądze za lipiec, a tym bardziej zaległe za maj i czerwiec. Czy kancelaria prawidłowo wywiązała się ze swoich obowiązków i co najlepiej zrobić w takiej sytuacji ? Dodam, że osoby, które odbierały ode mnie telefony były bardzo niemiłe i mam wrażenie, że nie do końca byli ze mną szczerzy w tej sytuacji.
Z góry dziękuję za pomoc.