Pytanie z dnia 29 kwietnia 2023
Cześć! nie wiem czy to dobre miejsce, ale mam problem i potrzebuje pomocy. Może ktoś z państwa znał podobą sytuacje i powie mi czy mam jakiekolwiek w niej szanse..
5 lat temu kupiłam psa z moim ówczesnym partnerem. Zapłaciliśmy za niego oboje, aczkolwiek z racji mojego podekscytowania pieskiem i tym, że bawiłam się z nim w kojcu on podpisał dokumenty. Nie chciał od początku tego psa, dlatego cała opieka spadła na mnie. On wtedy pracował więcej ode mnie, więc większość czasu był tylko ze mną. Podczas wyjazdów na wakacje, kiedy wyjątkowo nie mógł jechać z nami to przebywał u moich rodziców, którzy sami mają pieska i potrafili się nim świetnie zająć, uwzględniając jego alergie i ADHD. Jego rodzice mimo chęci, nie posiadali nigdy psa, nie podzielali naszego entuzjazmu, więc nie chcieliśmy go u nich nigdy zostawiać. Nie muszę chyba pisać tego, iż ten mały królewicz spał z nami w łóżku i miał lepiej niż nie jeden dzieciak. Rok temu rozstałam się z moim partnerem. Zmieniłam miejsce zamieszkania, prace i tryb życia. Pieska zabierałam cały czas ze sobą, był jak dziecko po rozwodzie. Nie miałam serca zabrać go byłemu partnerowi, bo wiem jaki jest nasz psiak, zakochany i bardzo sentymentalny. Wymienialiśmy się co kilka dni ty małym dusdulakiem. Ten układ trwał do zeszłego tygodnia. Piesek weekendami był ze mną, czasami w tygodniu i byliśmy zawsze u moich rodziców, gdzie piesek bawił się z ich labradorem. Mój ex tyle pracował, że jak nie mógł się zajmować psiakiem to przebywał u jego rodziców bądź u obcych dla mnie ludzi, a jego nowych znajomych. Nie podobało mi się, ponieważ już w myślach miałam pomysł by nie zabrać go całkowicie dla siebie, ale miałam za duży sentyment do mojego byłego partnera i jego uczuć względem tego zwierzaka.
W sobotę wieczorem, kiedy byłam z naszych grubaskiem dowiedziałam się ze muszę przyjechać rano w niedziele do pracy na chwile, a ze pracuje w innym mieście to musiałam wyjechać wieczorem do Poznania. Chciałam wrócić po pracy do rodziców do psiaka, ale moja mama zadzwoniła ze mój Ex przyjechał po niego, bez żadnego uprzedzenia, twierdząc ze zabiera go bo za nim bardzo tęskni. Rodzice dali mu pieska, bo czemu mieliby mu to utrudniać skoro on tez jest jego. Napisałam wieczorem w niedziele do byłego partnera, że nie fajnie ze go tak zwinął. Nawet nie pożegnałam się z nim. Pozostałam bez żadnej odpowiedzi.
Przyszedł weekend i bardzo chciałam zabrać pieska i spędzić z nim cały swój urlop. Partner mi napisał, że ma dosyć tego układu, ze chce sobie ułożyć życie na nowo a to mu nie pomaga. Mam nie pisać, nie dzwonić, nie przyjeżdżać, bo on mi już psa nigdy nie odda. Do dzisiaj nie odpisuje i rzeczywiście kontaktu zero. Nie mam swojego pieska i wiem co mam zrobić. Ingerowały już w to osoby trzecie, ale usłyszałam tylko ze „On już postanowił ze pies zostanie z nim”. Nie muszę chyba pisać jak się teraz czuje i co się ze mną dzieje, bo ten pies to moje życie i bratnia dusza.
Chciałabym się dowiedzieć czy w takiej sytuacji ja mogę jakkolwiek o niego walczyć prawnie? gdyż ewidentnie nie jest nic po mojej stronie.
Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników
Chcę dodać odpowiedź
Jeśli jesteś prawnikiem
zaloguj się by odpowiedzieć temu
klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem
poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.