Dnia 17.05.2016r w mojej miejscowości panowała wichura. Na posesji mojego Ojca stoi moj szyld reklamujący moje usługi. W tym samym dniu z tego szyldu została zerwana jedna część(arkusz blachy) który wylądował na działce rolnej sąsiada. Po ok 20min na naszą posesje podjechało auto z 4- mężczyznami domagajacymi sie w sposób niekulturalny zwrotu kosztów za rzekomo uszkodzony samochód. po wstepnych ogledzinach auta dopatrzylismy sie, że uszkodzenia widoczne na karoseri samochodu nie sa w zaden sposób wykonane zerwaniem arkusza blachy (świadczyły o tym zanieczyszczenia trwałe na powłoce zarysowań i wgnieceń oraz slady korozji która nie mogła by wystapic w tak krótkim czasie oraz miejsca uderzeń pokazywały miejsca nieudolnego parkowania z przeszłosci) Przedstawiajac Panom swoje racje trzech zaczeło zachowywac sie agresywnie i tłuc butelki na posesji. Do sprawy wezwali policje. Policja zbadała trzeźwosć tylko u kierowcy a u pozostałych panów którzy wygladali na mocno zmeczonych już niestety nie. Dnia 16. Października 2016r. otrzymałem Pismo z Kancelari odszkodowawczej Automobile expert w celu uiszczenia zapłaty za uszkodozny pojazd. Pojazd z tego co udało mi sie wywnioskowac został zgłoszony do towarzystwa ubezpieczeniowego dopiero 22.09.2016r. Z całego zajscia zostałą sporzadzona notatka w której opisane są uszkodzenia auta. Otrzymujac teraz dokumenty z Kancelarii dowiedziałem się, że ,,poszkodowany'' i policjant który był na miejscu zdarzenia mieszkają w tej samej miejscowości. Co moge z robic w tej sprawie abym nie musiał teraz płacic za szkode na tym pojeżdzie której w żaden sposób spadająca reklama nie mogła wykonać. Pozatym zauważylibysmy gdyby cos takiego miało miejsce, ze zatrzymał sie jakis samochód a on poprostu przyjechał 20 min po ustaniu wiatru z niewiadomego kierunku. Pozdrawiam