Dobry wieczór. Sprawa jest dosc nietypowa. Nim poznalam mojego meza mieszkal on z corka z pierwszego malzenstwa i wychowywal ja razem ze swoja zmarłą juz mamą. Mama męża przed smiercia zapisala dwa mieszkania na wnuczke, i ustalili miedzy soba, ze jedno mieszkanie nalezy sie mezowi drugie wnuczce. Po smierci tesciowej oba mieszkania przeszly na corke męża i jedno z nich sprzedala i wyprowadzila sie od meza z mieszkania. Moj mąz oplaca to mieszkanie w ktorym zamieszkalismy wspolnie, mamy rowniez syna ktory ma dwa lata i jestesmy juz malzenstwem, corka meza po 2ch latach ubiega sie abysmy sie wyprowadzili nie chce zameldowac ani mnie, ani swojego przyrodniego brata. Zaznaczam, ze mieszkanie oplaca maz i liczniki sa rowniez na niego. Pierwsza zona mojego męża ubliza mi i mezowi i namawia pasierbice, aby nas z tad usunela. Pasierbica ma sam akt notarialny, ktory jest na nia, ale nie jest wpisana w ksiegi wieczyste. Ostatnio wezwala na nas policje i probowala usunac nas, ale policja stwierdzila ze nie moze tego zrobic. Maz jest meldowany w mieszkaniu juz 18 lat. Czy corka meza ma prawo go wymeldowac bez zgody spoldzielni? Czy jest mozliwosc przejecia mieszkania przez meza w momencie gdy pasierbica chce je zabrac a nie oplaca tutaj nic? Czy maz moze wystapic do sadu z jakims wnioskiem o uniewaznienie aktu w momencie gdy pasierbica nie wywiazala sie z umowy ustnej miedzy zmarla juz tesciowa, mezem i pasierbica? Prosze o porade.