Dzień dobry.

Chciałabym uzyskać odpowiedź w sprawie upadłości likwidacyjnej. Pokrótce opiszę zaistniałą sytuację. Mianowicie od listopada 2015 prowadzona jest sprawa - upadłość likwidacyjna, mojej babci. Został przydzielony Syndyk, który pobiera pensję z ZUS (babci emerytura) na poczet prowadzenia sprawy, a babcia otrzymała status, że jest niewypłacalna względem wierzycieli. W marcu tego roku, Syndyk wystąpił do Sądu z wnioskiem, o umorzenie sprawy, uzasadniając tym, że kwota pobierana z ZUS jest niewystarczająca na zaspokojenie wszystkich wierzycieli (dług szacowany na ok.199 tys.), a babcia nie chce dobrowolnie wydać nieruchomości o pow. 48,8m2 (mieszkanie), która wchodzi w skład masy upadłościowej. Ze względu na wiek (80 lat) i choroby babci, Syndyk nie będzie wzywał Komornika w trybie art. 174 pr. up., gdyż byłoby to dla babci dalece krzywdzące. Podsumowując, Syndyk nie wyraża chęci, do prowadzenia sprawy, a babcia wraca do punktu wejścia , czyli zostaje z długiem i wszystkimi wierzycielami na swojej głowie.
Moje pytania są następujące: czy z dniem zapadnięcia wyroku mogę wraz z babcią udać się do notariusza i spisać umowę dożywocia, aby babcia mogłą spokojnie dożyć ostatnich dni we własnym mieszkaniu ? Czy wierzyciele mają prawo podważyć tę umowę, aby odzyskać pieniądze, tzn. czy komornik/-cy mogą zająć nieruchomość i wszcząć postępowanie egzekucyjne , względem mojej osoby, jako współwłaściciela mieszkania ?

Z uszanowaniem