Pytanie z dnia 01 września 2021
Dzień dobry mam problem na tle rodzinnym. Powiem tak wzięłam ślub z mężem i było wszystko w porządku. Mieszkaliśmy i remontowaliśmy SB górę u jego rodziców w domu. Tak zdecydowaliśmy bo się naprawdę ukladalo. Moi rodzice bardzo dużo nam pomogli finansowo i tata często przyjeżdżał, pomagał to malować to listwowac itd. wszystko zaczęło się jak zaszłam w ciążę. Pierwsza ciążę poroniłam na etapie około 4/5 miesiąca więc musiałam urodzić martwe dziecko. Okropne uczucie. Wróciłam do domu. Zaraz potem udało mi się zajść w ciążę i ja już dnosiłam do końca. Miałam problemy z ciśnieniem w ciąży więc ostatni miesiąc leżałam w szpitalu praktycznie. W szpitalu dużo przeżyłam bo nie pomagają matka po cesarkach wg bo covid więc naprawdę dużo tam przeszłam. Moje dziecko zostało w szpitalu jeszcze jeśli dobrze pamiętam 3 tygodnie więcej niż ja. Odwiedzałam go co 3 chyba dzień na pół h. Porażka ogólnie dla matki. W końcu dziecko wyszło ze szpitala i mojej teściowej się nagle poprzestawiało że ona będzie z dzieckiem siedzieć i bawić. Na początku jak dziecko przywiozłam wiadomo cały czas z nim siedziałam. Chciałam go wyczuć, poznać. No nauczyć się go. reszta po takich przejściach ja się nim po prostu cieszylam. Sprawiało mi to radość. Ale siostra mojego męża Jola i jego matka zaczęły mi wmawiać że mam depresję poprodowa bo siedzie tylko przy dziecku nie schodzę z dzieckiem na dół, nie daje babce iwg. Powiedziałam to mojej położnej to ona powiedziała ze nic takiego nie zauważa gdyby zauważyła to by reagowała. Z racji że dziecko było długo samo w szpitalu zanikł mi pokarm więc nie mogłam karmić. Na co matka Pawła mojego męża ciągle chodziła i tylko o tym gadałam że to ważne że ja powinnam karmić iwg i nie brała pod uwagę tego że ja chciałam a jej słowa mnie bardzo rania. Potem się zaczęło. Zaczęła mi mówić jak mam ubierać dziecko, bo ona i Jola tak robiły i ona wychowała 3 i tak mam robić bo tak jest dobrze. No niestety ja metody przegrzewania nie stosuje i już zaczęły się pierwsze zgrzyt. Potem bylo czepianie się do mnie nawet o to jak wodę gotuje w czajniku bo ona gotowała dłużej bo ja daję dziecku. Porażka jakas. Potem Konrad miał małe problemy fizjoterapeutyczne. Zaczął wyginać się do tyłu tjb i lekarz mi powiedziała a nawiasem mówiąc 3 lekarzy mi powiedziała od czego to jest. Czyli od rożków bo dzieci nie przetrzymuje się w rożkach jak mi kazała matka Pawła i jego siostra a jak powiedziałam jej że to od tego się tak wygina to ona do mnie z buzia że na pewno nie że lekarze kłamią że ona by mi coś powiedziała, ona 3 wychowała korygowała sobie Wszystko sama itp Czułam się poniżana jako matka. I wiecznie czegoś chciały mnie uczyć i pokazywać i ogólnie jedna 2 zaprzeczała metodami. Raz pojechała ze mną do lekarza jego mama i ogólnie weszła mi do lekarza i dogadywała że gdyby się mnie zapytała to ja bym jej powiedziała. To było bardzo poniżające dla mnie. Nie docierało do mojej teściowej nic. W końcu przestałam się do niej odzywać i schodzić na dół bo już miałam dosyć jej wiecznych "rad" o które nie proszę. To było po prostu nachalne wtrącanie się i narzucanie swojego a jak nie robiłam jak ona to się obrażała. Mój mąż ogólnie wychodził wszędzie nie wracał z.pracy na noc bo mu się nie opłaca bo na 2 dzień ma prace, wychodził z kolegami. Ani razu przez 6 miesięcy nie wstał do dziecka bo jego koledzy z pracy nie muszą wstawać. Miał miesiąc wolnego i zamiast spędzić je z nami to wolał sobie z tatą to robić traktor to coś tam. W sumie przychodził tylko się wyspać do domu. Ja załatwiałam chrzciny bo on pił dzień w dzień i przeklinał do mnie, przestał mnie szanować. Jego matka zaczęła się żalić że ona dziecka nie widzi i nie ma do niego. A jak wchodziłam na dół czy byłam gdzieś na dole to jakoś teściu zawsze potrafił podejść popatrzeć zagadać a ona po prostu popatrzyła odwróciła się i poszła. Zadkoscia było że podesłać do wózka. Zaczęła grać Pawłowi strasznie na uczuciach. Doszło do tego że Paweł zaczął mnie po prostu nie szanować tylko liczyla się mama i jej uczucia. Zaczął mówić że odkąd jest dziecko to zdziczalam że ja powinnam mamie dziecko zanosic iwg. On z dzieckiem czasu nie spędzał bo albo był w.pracy albo był zmęczony po pracy albo się musiał wyspać do pracy. Wszędzie ja jeździłam z dzieckiem sama do lekarzy iwg i zadko się zdążyło żeby mógł dostać wolne w pracy żeby pojechać z nami ale jak tata potrzebował żeby Paweł miał wolne to nagle mógł mieć. Matka jego nawet się wtrącała w kwestii jak mam dziecku podgrzewać jedzenie bo ona i Jola robiły inaczej i tak jest lepiej jak one robiły. No dalej próbowała narzucać swoja wole ale tym razem już przez mojego męża. Ja nawet nie mogłam że swoim mężem pogadać o tym bo mówił mi ze uroilas sobie to, mama tylko daje rady. Siostra jego Jola też się wtrącała bo ja powinnam dawać dziecko mamie i iść robić sobie coś tam bo z dzieckiem się nie da cały czas siedzieć ale zrozumiesz to jak będziesz miała więcej. Tak mi mowila. Ale dla mnie to nie macierzyństwo że wtedy kiedy mam czas na dziecko to je mam jak nie to daje teściowej. Chore podejście. Moim zdaniem dziecko to mój obowiązek i wtedy kiedy zeczywiscie nie mam z kim go zostawić, sytuację nagle proszę teściowa. Wychowuje dziecko matka nie babka. Jola tak robiła dawka dzieci mamie i miała święty spokój, to studiowała to wychodziła z koleżankami. Ale to wg chore podejście do bycia matk. Niedojrzałe moim zdaniem. Bardzo źle było mi w tej sytuacji z jednej strony teściowa z 2 mąż który stoi za rodzicami a nie za żona i dzieckiem o którym nic nie wie bo tylko ja się nim zajmuje i nie ma czasu na nic. Nawet na spacery z dzieckiem chodziłam sama bo jemu się nie chcialo. Zaczęłam rozmawiać z kuzynka o tym wszystkim, wyżaliłam się jej po prostu bo ile człowiek może takie.cos znosić. Naprawdę. Ja w głębi duszy emocjonalnie byłam skończona. Ale nie dałam się. Przestałam się odzywać wg do tesciowej i schodzić na dół wg do nich bo po co? Siedziałam na górze jak.meza nie było zaczęłam jeździć do siebie do domu. Na weekendy mój mąż nie jeździł z nami ja jeździłam sama z dzieckiem do domu. Robiłam w domu wszystko sprzątanie gotowanie dla mnie i męża pranie prasowanie a mój mąż i tak mi mówił że nie robię nic i tylko z dzieckiem siedzę. Zero docenienia. Zaczęłam się żalić swojej kuzynce i dużo z nią rozmawiać o tym wszystkim. Zaczęłam już myśleć że on chce nas zostawić i dlatego się tak zachowuje. A zachowania jego mamy i siostry miałam po dziurki w nosie względem mnie. Mój mąż zaczął potem mi mówić że mama mu inaczej przedstawiała te sytuację i to ja robię z niej nie wiadomo kogo. Wkurzyłam sir pojechałam do domu i w sumie jestem już tu miesiąc bo mój.maz.przeczytal jak był u nas w domu naszą rozmowę z kuzynka grzebiąc mi po telefonir. Znal mój kod pin bo ja nie ukrywałam nic przed nim. A ja jego kodu do telefonu nie znam do tej pory. Po tym wszystkim on się niby wielce obraził bo się poczuł urażony a to były tylko gorzkie słowa prawdy pisane w emocjach. Po tym wszystkim zostawił nas u mnie w domu i pojechał do siebie. Następnie ja dążyłam do zgody i żeby ratowac to wszystkiego a on szczerze mówiąc nie wiem do czego dążył. Zaczął mi wyjeżdżać że ja nie szanuje jego rodziców , że to wszystko moja wina itp. i ciągle uczucia mamy jego były ważniejsze niż my, niż nasze. Przyjechał raz tutaj na półtorej dnia i to zmuszony bo zaczęłam mu wjeżdżać na ambicje. Ja wszytakie wiadomości mam od niego. I jak jego siostra mnie obrażała. Zdjęcie trunków. Wszystko kuzynce wysyłałam bo mi raz usunął z tel zdjęcia. I ta sytuacja ciągnie się tak. Do tej pory chciałam zgody ale dziś już jej nie chce. On ciągle tylko przedkłada matkę nad nas. Dużo wiem o nim. Że ma długi za hazard. Że przyjaźni się z dilerem narkotyków i sam mu pomagał sadzić itp. on nawet powiedział żeby jego rodzice i moi i my się spotkali i skonfrontowali się. Na co moi rodzice powiedzieli że to dziecinada. Bo to my mamy się dogadać a im nic do tego. Oni mają swoje życie. Jesteśmy dorośli. Ja też tak uważam ale ja już po prostu mam tego serdecznie dosyć. Chce się dowiedzieć jakie mam prawa w sądzie iwg. Chce mężowi też dziecko zabrać bo jak tak kobieta się tak zachowuje do mnie to nie mam pewności że potem nie będzie dziecka mi nastawiać przeciwko mnie. Zresztą mój mąż o dziecku nic nie wie a ja sobie nie pozwolę żeby moja teściowa wychowywała mi dziecko jej metodami bo ja będę mieć inne a ona będzie robić po swojemu jak zawsze....
Bernadetta Parusińska- Ulewicz Adwokat (Od 2007)
Kancelaria Adwokacka Bernadetta Parusińska- Ulewicz
Gen. Z. Sadowskiego 8/40, 71-213 Szczecin
Dzień dobry, proszę sprecyzować pytanie ? Jakiej pomocy Pani potrzebuje ? Pozdrawiam adwokat Bernadetta Parusińska- Ulewicz adwokat@kancelariaulewicz.pl tel.: 663-182-634
Podziękowałeś prawnikowi
Chcę dodać odpowiedź
Jeśli jesteś prawnikiem
zaloguj się by odpowiedzieć temu
klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem
poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.