Pytanie z dnia 02 kwietnia 2019
Dzień Dobry,
Moja praca polega na telefonicznej obsłudze Klientów pewnej korporacji. Zdarzają się rozmówcy używający wulgaryzmów w czasie rozmowy i wtedy pracodawca dopuszcza możliwość rozłączenia się, ale nie ma wypracowanych zasad postępowania w sytuacji rozmów z osobami, które wprawdzie nie wyrażają się niecenzuralnie, ale wylewają na nas jako pracowników swoją złość i agresję poprzez sam sposób prowadzenia rozmowy, ton, agresję w głosie,nazywając nas np. złodziejami, kłamcami, oszustami itp i są to epitety nakierowane bezpośrednio na nas.
W jednej z rozmów padły słowa: "Pani mnie okradła". Rozmówca wyszedł zapewne z założenia, że jeśli powie ogólnie, że zrobiła to , jego zdaniem, moja firma, to mnie nie zaboli tak jak oskarżenie bezpośrednio mnie.
Zarzut jest bezpodstawny. Klient nie został przez nikogo okradziony. Nie doczytał warunków umowy. Z punktu widzenia pracodawcy, nic powinniśmy się przejmować takimi sytuacjami, ale ja nie podzielam tego podejścia. Bardzo proszę o informację, w jaki sposób mogę bronić się przed podobnymi oskarżeniami i obraźliwymi zachowaniami klientów.
Dla mnie jest to nie do przyjęcia.
Dodam, że rozmowy są rejestrowane i nie są anonimowe.
Oczywiście można zmienić pracę, ale zanim tak się stanie bardzo proszę o poradę i już dziękuję za odpowiedź.
Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników
Chcę dodać odpowiedź
Jeśli jesteś prawnikiem
zaloguj się by odpowiedzieć temu
klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem
poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.