Dzień dobry.

Pod koniec lutego wypożyczyłem auto z wypożyczalni. Pan wydający auto powiedział, że wszystko jest ok i wyślą protokół na maila, nie odbieraliśmy go razem, a innego auta w tej klasie nie było dostępnego na parkingu. Zgodziłem się więc na wynajem się ufając, że firma wypożyczająca X zna stan faktyczny auta i nie będzie próbowała naciągać wypożyczających.

Na parkingu okazało się, że auto jest w złym stanie lakierniczym, ze szkodami na wszystkich elementach, ale było już po podpisaniu umowy i potrzebowałem się przemieścić do miejsca docelowego. Zrobiłem zdjęcia dookoła auta na parkingu przed rozpoczęciem jazdy (zdjęcia są synchronizowane z lokalizacją w chmurze google).

W dniu odbioru nie było nikogo na miejscu i dostałem polecenie przez telefon, żeby zostawić klucz w punkcie 'drop off'.

Po tygodniu dostałem informację o szkodzie, która istniała na pojeździe przed wypożyczeniem auta, oraz o tym, że zostały pobrane środki w wysokości 1445,68 zł z blokady na karcie kredytowej.

W odpowiedzi na wiadomość o szkodzie zgłosiłem reklamację ze zdjęciem, na którym widoczna jest rzekoma szkoda. Do tej pory po ponad 8 dniach nie dostałem odpowiedzi. Konsultanci infolinii zbywają mnie, argumentując, że takie sprawy załatwiane są tylko drogą mailową.

Operator karty kredytowej (Citi Simplicity) nie zauważył podstaw do chargeback, ponieważ nie jest to jedna ze spraw wyszczególnionych na ich formularzu reklamacyjnym (jest opcja odbioru/kupna uszkodzonego towaru, lecz nie ma oni opcji wyłudzenia po dokonanej transakcji).

Czy istnieje możliwość odzyskania wygórowanej kwoty za rysę, której nie spowodowałem w trakcie wynajmu drogą prawną ?