Pytanie z dnia 29 września 2020

Dzień dobry, rok temu spisali mnie w Holandii za to, że miałam ze znajomymi w parku otwarte piwo. Policja poprosiła o dowód, pokazałam go, spisali mnie, pytali gdzie mieszkam,wtedy podałam adres holenderski. Po czym poinformowali nas łamanym angielskim że będziemy musieli zapłacić 90 euro. Nie mogłam dojść z nimi do porozumienia w żaden sposób, nie powiedziano też gdzie, jak i kiedy mam to zapłacić. Nie otrzymałam żadnego papierka czy też mandatu oraz nic nie podpisywałam. Znajomemu wtedy po tygodniu przyszedł mandat normalnie do Holandii, a mi nic nie przyszło - ani do Holandii, ani do Polski. Minął rok od opisanego zdarzenia po czym przyszło mi pismo z sądu rejonowego w celu wezwania mnie na rozprawę sądową do Holandii. Oskarżenie zatytułowane "posiadanie na drodze(na obszarze wskazanym przez College)napoczętych butelek, puszek itd. zawierających napój alkoholowy." Pismo przyszło w dwóch językach, holenderskim i polskim.
Niczego nie podpisywałam, nie wyjaśniono mi gdzie, jak i kiedy mam zapłacić za wykroczenie. Z polskiego sądu nie przyszło mi żadne pismo. Mandatu również nie dostałam. I chciałam zapytać co robić w takiej sytuacji? Czy obecność w tym sądzie jest obowiązkowa i czy to ma znaczenie? Czy niestawiennictwo do sądu grozi grzywną? Czy po prostu czekać aż przyjdzie mandat do zapłaty?

Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników


Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.