Pytanie z dnia 29 listopada 2019
Dzien dobry.
Szanowni Panstwo po krotce postaram sie opisac mojs sytuacje.
Jestem samotna matka troje dzieci, od 2011 roku wynsjmowalismy mieszkania i nigdy nie bylo zadnych problemów, w ostatnim mieszkaniu juz to sie zmieniło.
Od 2016.01.30 do 2017.01 mialam podpisana umowe z wlascicielka, wplacilam kaucje i co miesiac wplacalam pieniazki tyle ile bylo wyznaczone do rak wlascicielki, gdy ona nie mogla przyjsc po pieniadze to przysylala kogos z rodziny wczesniej mnie uprzedzala ze dana osoba przyjdzie po pieniadze..Nie znam sie na prawie, cieszylam sie ze moje dzieci i ja mamy gdzie mieszkac mimo naszych trudnych przezyc i nie latwej sytuacji. Staralam sie o mieszkanie z Urzedu Miasta o czym wlascicielka wiedziala. Nigdy nie było problemow wiec i ja nie wnikalam czy mam jakies potwierdzenie czy tez nie mam dowodu wplaty.
Gdy umowa sie skonczyla, wlascicielka nadal pozwolila nam mieszkac w mieszkaniu jednam mimo moich prosb, blagan nie chciala dac mi umowy a bardzo mi zalezalo na bezpieczenstwie, chcialam miec potwierdzenie o tym ze mieszkam tam, zeby nie miec problemow a zarazem wiedzislam ze niebawem dostaniemy mieszkanie z Urzedu Miasta o czym wlascicielka wiedziala ze to kwestia kilku miesiecy, ze jak dostaniemy mieszkanie to ze sie wyprowadzimy. Nie chcisla dac umowy, wziela kolejna kaucje i nadal placilam do jej rak, lub kogos z rodziny pieniazki za wynajem co miesiac. Nigdy nikt mnie nie uswiadomil, nikt wczesniej mnie nie oszukal wiec i ja nie xnajac sie na zagrozeniach, ufnie wierzylam ze bedzie wszystko ok. W sierpniu przyznsno nam mieszkanie, od wrzesnia zaczelismy pomalu cokolwiek poprawiac w mieszkaniu a w listopadzie pod koniec przeprowadzilismy sie do naszeho mieszkania. Z wlascicielka zaczely sie juz problemy gdy powiedzialam ze mamy mieszkanie i ze najpozniej do konca roku sie wyprowadzimy, placilam tak jak do tej pory bez dowodow wplat...najpierw doczepila sie ze cos jej wyrzucilsm z piwnicy bez jej pozwolenia, co bylo klamstwem bo to co zostalo wyrzucone dostalam od niej 100%pozwolenie...ok dla swietego spokoju zalatwilam taka sama rzecz ktora rzekomo ja wyrzucilam bez jej zgody i odstawilam do komórki, pozniej doczepila sie ze segmrnt jej jest nie kompletnie zlozony, potem ze niby sciany sa zniszczone, ze niby podlogi poniszczylam...i to wszystko bylo tez klamstwem. Mieszkanie ktore wynajelam bylo w oplaksnym stanie od czasow kiedy powstaly bloki nikt i nic tam nikt nie robil, ja cos probowalam odswierzyc ale po ktoryms ataku zarzutow na moja osobe przestalam cokolwiek tam robic, wrecz oczekiwalam ze zglaszajac wlascicielce ze np drzwi wejsciowe ledwo trzymaja sie na zawiasach ze powinni poprawic, ze np kran w kuchni jest nie do korzystania, wszystko wiedzisla a mimo to nikt nic nie robil a pieniadze oprocz 1500 zl dwa razy taka kaucja i oprocz tego co miesiac do rak wlasnych 1200 zl plus oplaty byly to duze pieniadze na tak zrujnowane mieszkanie. Gdy sie wyprowadzalam probowalam umowic sie z curka wlascicielki po klucze lecz nikt sie nie pokazywal, wreszcie klucze zostawilam u sasiadow piszac corce wlascicielki sms ze tam zostawilam klucze, wszystko bylo uregulowane.
Po jakims czasie corka wlascicielki wrecz napadla mojego syna 13letniego szarpiac go, wyzywajac, probujac wciagnac do samochodu chciala uzyskac adres naszego zamieszkania. Probowalam dzwonic do niej jak i do wlascicielki stajac w obronie syna i chcac wyjasnic o co chodzi, corka wlascicielki nie tłumacząc sie oskarzyla mnie ze nie zaplacilsm za czynsz za trzy ostatnie miesiace co bylo klamstwem, zwyczajnie zlekcewazylam to bo wiedzialam ze zaplacilam za kazdy miesiac pobytu tam. Nie przejmowalam sie niczym, nie bylam swiadoma tego co mnie jeszcze czeka. Nie doszukiwalam sie zadnych problemow bo nic nie zrobilam. Atu ok kwietnia dostalam od nich pismo ze mam w przeciagu dwóch tygodni oddac kwote ok3600 za trzy miesiace nie zaplacone plus ok 2500 za zniszczenia w mieszkaniu. Czyli byla to suma ponad 6000tys., i znowu nic z tym nie robilsm, nie przejmowalam sie zylsm swoim codziennym zyciem. 2018 tydzien temu czyli w listopadzie 22 dostalam pismo z sadu ,,sprawa cywilna ,,ze mam oddac w przeciagu dwoch tygodni ok 3800...szko!!!!
Przerazona w jednej sekundzie zaczelam przegladac wszystko ns ten temat i okazuje sie ze chca wyludzic na mnie pieniadze , jeszcze raz pieniadze ktore juz im dalam a najgorsze jest to ze nie mam zadnych dowodow, ze oni moga mnie oskarzyc a ja nie mam jak sie bronic bo niemialam swiadkow...
Boje sie klopotow, nie chce spraw, komornikow...boje sie wogole brnac w cos z takimi ludzmi bo sa bardzo pazerni, ze moga walczyc w sadzie o wiecej boje sie i po moich przemysleniach, po tym wszystkim o czym czytalam w roznych artykulach pewnie jestem gotowa zaplacic im poraz kolejny te pieniadze, chcialabym jednak aby odbylo sie to bez sprawy, bez komornikow, chcialabym splacic ta kwote legalnie czarno na bialym z potwierdzeniami ale zwlaszcza w systemie RATALNYM, wiem ze ci ludzie nie pojda na to zebym pomimo ze chce im dac znowu pieniądzedla spokoju moich dzieci i swoim, oni sami nie zgodza sie na to. Jak mam zrobic to zeby przez sad zapadla decyzja ze zgadzam sie na te kwote ale oddam na raty nie wiekrzych jak po 300zl. Mam swoje zycie, swoje zobowiazania, oplaty, mam troje dzieci, mieszkanie ktore wciaz remontuje...jak mam uzyskac sadowa zgode na to ze chce splacac ratalnie i co musze zrobic. W tym pismie pisze ze moge sie odwolac do sadu w przeciagu dwoch tygodni czy w tej sprawie ze zgadzam sie splacic tylko ratalnie, ze nie chce spraw czy moge takie pismo napisac w przeciagu tych dwoch tygodni???
Prosze, błagam o pomoc ..
z powazaniem RENATA
Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników
Chcę dodać odpowiedź
Jeśli jesteś prawnikiem
zaloguj się by odpowiedzieć temu
klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem
poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.