Dzień dobry, z tej strony Bartłomieji. Zwracam sie do Państwa o pomoc. Otóż moim ojcem jest alkoholik. Przejawia zachowania patologiczne. Znęca sie fizycznie i psychicznie głównie na mojej mamie, ale również na pozostałych domownikach. Mam 21 lat i nie mieszkam już z rodzicami. Ale moja młodsza siostra tak, ma 18lat i nie ukrywam ze jej tez jest ciężko. Wszystko zaczęło sie na przełomie 2 lat. Bywaly z nim problemy dawno, zdążalo sie ze przychodził do domu pod wpływem i robił afery. Ale szczyt tego jest teraz. Rodzice posiadają gospodarstwo rolne i jest przy nim dużo pracy, nie ukrywam ze nie jesteśmy zamożnymi ludźmi. Gospodarstwo to główne utrzymanie mamy jego i mojej siostry. Ja mieszkam w Warszawie i sam sie utrzymuje. Moje starsze rodzeństwo również już dawno sie wyprowadziło i posiada już własne rodziny. Tym bardziej ze są to 3 córki z poprzedniego małżeństwa mojej mamy. Rowniez nie potrafią nam pomoc. Jest strasznie, prawie każdego dnia przychodzi zalany w trupa. Robi awantury wszystkich wyzywa, wielekorotnie dochodziło do bijatyk. Nie potrafimy sobie poradzić. Cztery razy była wzywana policja, dwa razy zabrali go na wytrzeźwienie i zostawiali z mandatem. Już dawno policja zabrała mu prawojazdy a i tak często siada za kółko ciągnika pod wpływem. Boimy sie konsekwencji. Policja nam nie pomogła bo wszystko wracało ze zdwojona siła. Sam rzadko jestem w domu. Od roku z nim wg nie rozmawiam, ponieważ doszło do sytuacji jak jestem w domu i słyszę krzyki, od razu pobiegłem do szopy a tam mama leży przewrócona, i płacze. Zucilem sie i odepchnąłem i doszło do rękoczynów. Były wielokrotne rozmowy, obiecywał poprawę a jest coraz gorzej. Wczoraj po pijaku wrzucił do rzeki jeden z tylnich maszyn dopiętych do ciągnika. Jest to ogromny wstyd, wstydzimy sie ze jest naszym ojcem i mężem. Przez ten wstyd mama nie chce pójść do gminy i prosić o pomoc. Ja naprawdę sie o nią boje. Mama na prawie 60 lat, nie powinna tak ciężko pracować. Często jest chora i wykończona psychicznie. Bardzo ciężko pracuje fizycznie. Jego praktycznie nie ma w domu, prawie wcale nie pomaga, może raz na tydzień trafi sie ze coś zrobi. Ciagle przesiaduje z innymi alkoholikami albo siedzi u sadziach i tylko mówi ze tam ciężko pracuje a codziennie przychodzi zdechlany. W oglone sie nie dokłada nic nie zarabia. Mi i siostrze nic nigdy nie dał i nie kupił. Ja wraz z rodzeństwem pomagamy jak możemy. Ale w tej kwesti nie wiemy jak już można pomoc. Z takim człowiekiem nie da sie żyć. Bardzo, bardzo proszę o pomoc! Proszę o odpowiedz. Dziękuje!