kolizja drogowa

W czwartek miałam kolizję drogową. Jechałam po dużym parkingu dość pełnym. Dojeżdzając do skrzyżowania zobaczyłam kierowcę po swojej lewej stronie. Uderzył w lewą przednią lampę - rozbicie (plus uszkodzenie maski etc) i przerysował lewy bok mojego samochodu, a mnie odrzuciło na prawo przez co lekko uderzyłam w zderzak zaparkowanego samochodu. Kierowca wezwał policję, która stwierdziła jego winę (wymuszenie pierwszeństwa). Nie przyznał się i usłyszałam jedynie od policji, że kierowca nie został ukarany. Kierowca zaczął uważać, że stał na środku skrzyżowania i ja na niego wjechałam, bo pędziłam jak szalona (uważam, że zachowałam bezpieczną prędkość), a świadkowie widzieli z jego strony mniej więcej 1,5m ślady hamowania. Samochód, który ja lekko uderzyłam (niewielkie wgniecienie, nawet nie ucierpiała lampa od strony pasażera) odjechał o własnych siłach, natomiast samochód kierowcy i mój zabrała laweta. Dodam tylko, że ja jechałam sama, ale mam dwóch swiadków, którzy widzieli zdarzenie, a kierowca jechał z kolegą na miejscu pasażera z przodu. Ponadto kiedy prosiłam kierowcę o dane, polise to odmówił mówiąc, że spotkamy się w sądzie. Kiedy zapytałam policjanta dlaczego nie otrzymałam danych kierowcy aby nawet podać dane do obsługi assistance to powiedział, ze nie są mi teraz do niczego potrzebne. Dane uzyskałam poprzez sprawdzenie na stronie (numer polisy i ubezpieczyciel). Sprawę zgłosiłam do ubezpieczyciela kierowcy, samochód oczekuje w warsztacie na rzeczoznawcę. Jak dalej będzie wyglądać sytuacja? Co oznacza, że policja uznała go winnym (od razu jak zobaczyli szkody i położenie aut) ale nie ukarano kierowcy?