Konflikt sąsiedzki.

Mam poważną wojne z sąsiadami. Alkoholicy tacy, że od 7 rana już pijani. Mają pod opiekna niepełnosprawnego syna. Czasem i nawet wnuki. Pod wpływem sie nad nimi opiekują. Facet dwa razy pod wplywem jechał samochodem, gdzie przy drugim razie uderzył w plot ale mam tak głupich sąsiadów, ze nikt tego nie zgłosił mimo ze byli świadkami. Ostatnio znow mialam z nimi wojne. Pijany oczywiscie 3 razy wykrzyczal mi w twarz cytuje "zaraz ci wyjebie" powiedzialam mu, ze ma to zrobić przynajmniej bede miala dowody z obdukcji. Trzaskają mi wszystkim, i w dzien i w nocy. Wnuki jak przyjda to też tam i z powrotem tupia, trzaskają. Co chwile klotnie i krzyki. Dwa lata temu też rzucali w mojego psa petardami. Mama zrobiła taką wojne a sasiadka byla tak pijana, ze w ogole nie kontaktowała, a miala pod opieką syna niepelnosprawnego i wnuczke. Mam z tego również nagranie jak krzyczala pozniej w domu. Ja jestem po nowotworze, po babci z alzheimerem, ktora ciagle krzyczała j sprawiała problemy, mam liczne choroby współistniejące i teraz jeszcze biore tabletki przeciwlękowe, poniewaz boje sie zasypiac bo nie dosc, ze w dzien robią halas to jeszcze w nocy. Śpie z zatyczkami ale i tak wszystko slychac. Opieka spoleczna była, nic nie zrobila, jeszcze podobno na mnie urzędnik powiedzial, "że jestem głupkowata i mam sie leczyc". Oni zawsze unikną konsekwencji za swoje czyny i za nic nie ponoszą odpowiedzialnosci. Ja dowody w postaci kilku trzaskan mam, tak samo jak nagrania gdzie o 10 rano ten czlowiek sie slania na nogach. Mam dość, nie wytrzymuje psychiczne, mam mysli samobójcze przez co czekam na wizytę u psychologa. Nie moge sie denerwować by nie mieć nawrotu ale nie potrafie, nawet melisa już nie działa. Czy jest coś co mogłabym zrobić, bo nie mam już kompletnie sił. A wyjscie na spacer nic nie daje bo to zajmuje mi z 3 godziny a pracować nie mogę wiec chcac nie chcąc przebywam caly dzien w domu.