Konflikt sąsiedzki.

Pytanie z dnia 20 lipca 2020

Witam,

Mamy problem z uciążliwymi sąsiadami W bloku i nie wiemy już jak sobie z tym radzić. Mieszkamy na pietrze a oni na parterze. Poniżej opis sytuacji.

Problem trwa już od roku. Na początku chcieliśmy dobrze żyć z sąsiadami i delikatnie zwracaliśmy im uwagę na hałas i puszczoną głośno muzykę w porach nocnych. Dostawaliśmy wtedy odpowiedź w stylu "kupiliśmy obrączki i się cieszyliśmy" albo "testowaliśmy nowe kino domowe". Były to pory nocne po północy. Sytuacja z miesiąca na miesiąc się pogarszała. Muzyka grała już nie tylko w porach nocnych, ale całymi dniami. W maju zeszłego roku nie wytrzymaliśmy i napisaliśmy wiadomość SMS z prośbą o wyłączenie muzyki, ponieważ następnego dnia pracujemy. Otrzymaliśmy odpowiedź od sąsiadki ze ona nigdy by nam uwagi nie zwróciła i o co nam chodzi. Tłumaczyła nawet ze puszczają muzykę dla nas bo pewnie lubimy.

Od tego zdarzenia z maja 2019 roku, sytuacja znacząco się pogorszyła. Sąsiedzi się do nas nie odzywają od tego momentu i robią na złość puszczając swój łomot, jak tylko usłyszą, że jesteśmy w domu. Trwa to godzinami w ciągu dnia, a w weekendy całymi dniami.

Kolejna sytuacja miała miejsce w weekend na początku lipca. W godzinach porannych jak co dzień sąsiedzi włączyli muzykę na full i zaczęli się do siebie drzeć, żeby przekrzyczeć włączoną w tle muzykę. Żona wyszła na balkon i po raz kolejny zwróciła sąsiadowi uwagę i poprosiła o ściszenie muzyki ponieważ nam to przeszkadza. Już wtedy wiedzieliśmy, że zgodnie z prawem nawet w ciągu dnia w naszym mieszkaniu nie może być więcej niż 40 dB hałasu, który pochodzi z zewnątrz. Amatorskimi sposobami (aplikacje na telefon) mierzyliśmy kilkukrotnie hałas w mieszkaniu i znacząco przekraczał on dozwoloną normę (około 60-70dB). Sąsiad jak zwykle chamsko się do żony odezwał i kazał wzywać straż miejską bądź policję, jak nam się nie podoba.

Kilka dni później zgłosiliśmy sprawę do Wspólnoty Mieszkaniowej. Niestety Wspólnota nam nie pomogła. Dostaliśmy tylko informacje ze ktoś porozmawia z sąsiadami. Niestety sąsiad niezbyt przejal się tą całą sytuacją. W tym okresie spotkałem go kilka razy na klatce, to śmiał mi się w twarz i wyzywał od kapusiów.

Przy kolejnej sytuacji poszliśmy za radą sąsiada i wezwaliśmy policję. Na to otrzymaliśmy od niego sms z wyzwiskami ze jesteśmy tacy i owady. Po tej sytuacji nic się nie zmieniło a sąsiad codziennie siedząc u siebie na ogródku przed mieszkaniem wrzeszczał do swojej żony z uśmiechem aby pogłośniła muzykę, ponieważ gra za cicho. Zaczęliśmy te wszystkie imprezy nagrywać żeby mieć jakiś dowód. Rozmawialiśmy nawet z sąsiadami których wielu wtedy nie było w bloku bo był nowy ale nikt nie chciał pomoc z problemem.

Od wezwania policji muszę przyznać, że sąsiedzi przestali hałasować po 22:00, ale nasilili hałasy w ciągu dnia. W dni powszednie, gdy tylko wrócimy z pracy, to muzyka włączona jest aż do godzin wieczornych, a w weekendy zaraz jak się przebudzą około 9:00 do wieczora z małymi przerwami. Zdajemy sobie sprawę, że robią to na złość. Niestety sąsiad nie zdaje sobie sprawy, że łamie on prawo i zgodnie z artykułem 51 Kodeksu Wykroczeń oraz artykułem 144 Kodeksu Cywilnego nawet w ciągu dnia, jeżeli zatruwa nam życie swoim głośnym zachowaniem, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności bądź grzywny. Niestety nie da się mu tego w żaden sposób wytłumaczyć. Łamie on również ustalenia Wspólnoty Mieszkaniowej, w której zapisano, że w dni powszednie po g. 19:00 oraz cały dzień w niedzielę ma być cisza i spokój. W tym przypadku niestety Wspólnota Mieszkaniowa również umywa ręce.

Na początku tego roku zgłosiliśmy sprawę do dzielnicowego telefonicznie i wysłaliśmy mu wszystkie nagrania z naszego mieszkania oraz obraźliwe smsy. Obiecał ze przyjdzie i porozmawia z nimi. Niestety sytuacja się nie zmieniła a dzielnicowy nawet nie dał znać co dalej w tej sprawie.

Bardzo proszę o pomoc. Co jeszcze możemy zrobić? Nie mamy już siły na negocjacje z sąsiadami i tracimy nadzieję, że cokolwiek można z tym zmienić. Boimy się również jakiś radykalnych przedsięwzięć, ponieważ po każdej interwencji sytuacja jest jeszcze gorsza a gdzie nie zgłaszaliśmy tego, to nikt nie był w stanie pomoc

Radzę złożyć na policji pisemne zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia oraz za każdym razem wzywać policję. Powinni skierować wniosek do sądu o ukaranie. Dziwię się sąsiadom, że im to nie przeszkadza. Ostatecznością jest pozew o eksmisję uciążliwych lokatorów.

Odpowiedź nr 1 z dnia 21 lipca 2020 00:30 Zmodyfikowano dnia: 21 lipca 2020 00:30 Obejrzało: 503 osób

Czy uznajesz odpowiedź za pomocną?

Nie udało się wysłać odpowiedzi.

Podziękowałeś prawnikowi

Czeka Państwa sprawa sądową do której trzeba się przygotować: pomiarami, chetnymi do zeznawania na Państwa korzyść, ponawialnymi pismami do wspólnoty, zawiadomieniami na policję żeby zostawał ślad w postaci daty lub kopii zawiadomienia itd. Musicie też Państwo wiedzieć kogo pozwiecie tj. ich status właściciele czy najemcy oraz ich dane osobowe.

Odpowiedź nr 2 z dnia 21 lipca 2020 18:29 Zmodyfikowano dnia: 21 lipca 2020 18:29 Obejrzało: 500 osób

Czy uznajesz odpowiedź za pomocną?

Nie udało się wysłać odpowiedzi.

Podziękowałeś prawnikowi

Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.