Kontakty z dzieckiem.

Były partner mieszka ponad 200km, natomiast to ja się wyprowadziłam z synem i dotychczas zawoziłam mu dziecko i on przyjeżdżał na przemian, natomiast obecnie jestem w ciąży i nie chce się narażać aby jeździć tyle kilometrów i dlatego powiedziałam, że do czasu aż maluszek skończy pół roku, to musi sam przyjeżdżać po syna ale niestety jak za każdym razem kiedy przekładałam bo nie miałam funduszy albo czasu aby syna zawieść kończyło się to awanturą i słowami o treści" To nie mój problem , łaski mi nie robisz, to ty wywiozłaś syna i tak dalej " teraz doszło nawet " ja tobie dziecka robić nie kazałem, to twoja sprawa" i grożenie, że on pójdzie się dowiedzieć co ja musze a czego nie muszę wobec niego i jakie on ma prawa. Moje pytanie właśnie czy mimo nie ustalonych sądownie kontaktów tylko tak miedzy nami ja jestem zobowiązana aby organizować dla niego kontakt z dzieckiem? Czy jak chciałabym ta kwestie sądownie rozwiązać to musiałabym mu dziecko dowozić późnej jak maluszek będzie na świecie? bo dla mnie to ogromne utrudnienie i nie wyobrażam sobie tego aby maleństwo zostawiać z kimś albo brać ze sobą w taką trasę. No i ostatnie moje pytanie on zażądał, że będzie płacił mniej alimentów aby było to na poczet dojazdów a wysyła mi 700zł gdzie z tego przeznaczam na przedszkole 630zł. Natomiast mediacyjnie mamy ustalone 500zł od 3lat. Co najlepiej zrobić w takiej sytuacji proszę o poradę.