Mam 54 l. jestem chory na stwardnienie rozsiane, mam wszystkiego już dość, jestem po rozwodzie/żona dała mi wyraznie do zrozumienia,że z takim chorym się nie da i musiałem opuścić mieszkanie/, na początku wynajmowałem, ale teraz pomieszkuję gdzie się da, chyba skończę pod mostem, jestem strasznie zadłużony/prywatne leczenie,zabiegi/ banki absolutnie nie chcą iść na rękę, do niedawna spłacałem ile się da, ale teraz zacząłem niestety coraz częściej myśleć o najgorszym rozwiązaniu. Gdybym miał więcej finansów złożyłbym sprawę o mieszkanie do sądu,ale nie mam pojęcia jak to zr