Pytanie z dnia 05 lipca 2018

Mam bardzo problematyczną sprawę.

Pracowałem od prawie 3 lat na umowie na czas nieokreślony jako Sales Manager. W ubiegłym miesiącu w trakcie dużej imprezy targowej zostałem przez dwoje z trojga moich szefów pomówiony o przekazywanie informacji poufnych osobom postronnym w trakcie imprezy, miało to miejsce na naszym stoisku firmowym (rzekomo ktoś im o tym doniósł). Moment był newralgiczny, gdyż firma była akurat w trakcie sprzedaży do innego właściciela, z kolei z szefami już od pewnego czasu nie układało mi się dobrze (od paru miesięcy kopiowałem pewne drażliwe emaile na prywatną skrzynkę mailową), ja natomiast bardzo uważałem, aby w tamtej chwili nie powiedzieć niczego niestosownego komukolwiek (wiem, że za takie uchybienie można zostać zwolnionym dyscyplinarnie, jest to bowiem ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych). W momencie usłyszenia tego pomówienia (na stoisku byli obecni klienci i strategiczni dostawcy, miałem bardzo dużo spotkań , pracowałem więc w dużym tempie na sporym stresie, ale to zwykła proza mojej pracy) stres, którego doznałem, przekroczył najwyraźniej we mnie pewien bezpieczny dla mnie poziom, po chwili poprosiłem jedną z szefowych na stronę poza nasze stoisko i poprosiłem, aby wyraźnie powiedziała mi, od kogo dokładnie wyszło to pomówienie i jakich rzekomo poufnych informacji dotyczyło. Nie chciała mi tego powiedzieć, więc będąc w bardzo dużym już stresie, absolutnie dla mnie nadzwyczajnym, powiedziałem jej od siebie kilka ostrych zdań, włączając także, co było z mojego punktu widzenia nieprawidłowe w funkcjonowaniu firmy od dłuższego czasu (Uwaga ! mówiłem to zdecydowanym głosem, jednak absolutnie nie krzycząc i nie używając słów wulgarnych/niekulturalnych). Szefowa ta po tej wypowiedzi zadzwoniła do mojego trzeciego szefa, już nieobecnego na stoisku, który za chwilę telefonicznie po prostu wyrzucił mnie ze stoiska (przy wspomnianych dostawcach oraz nie zważąjąc na to, iż mam zaplanowane kolejne spotkania z klientami, szef krzyczał, że jeśli nie opuszczę stoiska to wówczas wezwie policję). Będąc zatem w olbrzymim już stresie i też pewnym strachu (nie uczyniłem bowiem nic zabronionego przepisami prawa, a poczułem się, jak przestępca) opuściłem stoisko i wróciłem do domu, gdzie będąc pod wpływem olbrzymich, negatywnych emocji po prostu wypowiedziałem umowę o pracę (opisane bowiem wyżej zachowanie szefa wskazywało, iż będzie chciał mnie zwolnić, być może nawet dyscyplinarnie, chociaż przez prawie 3 lata pracy moja kartoteka była zupełnie czysta od jakichkolwiek negatywnych wpisów w postaci kar za niesubordynację, itp.). Koniec końców w nieprzyjemnych okolicznościach rozstałem się z firmą (za wymuszonym przez nich porozumieniem stron), będąc do końca traktowanym jak przestępca, na dodatek firma zasugerowała, iż mogę u nich liczyć jedynie na negatywną opinię o mojej pracy. Najgorszą rzeczą jest jednak fakt, iż około tydzień po feralnych wydarzeniach wyżej opisanych dostałem dosyć silnej depresji (zdiagnozowana przez psychiatrę, jestem aktualnie na lekach), która kompletnie uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie.

Moje pytania:
1) czy mogę walczyć w sądzie o cofnięcie mojego wypowiedzenia złożonego w takich okolicznościach i przywrócenie mnie do pracy w firmie (uwielbiałem tę pracę z uwagi na świetne relacje z klientami i dostawcami, ponadto firma została sprzedana i teraz są już inni szefowie),

lub

2) jeśli powyższe nie to czy mogę ubiegać się o odszkodowanie od firmy z powodu:

a) sugestii wystawienia negatywnej opinii o mnie jako pracowniku (przez prawie trzy lata żadnych większych uchybień w mojej pracy nie stwierdzono),

b) nabawienia się wspomnianej depresji.

Bardzo proszę o fachowe info.

Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników


Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.