Mam z właścicielem lokalu podpisaną umowę najmu mieszkania na czas określony do dnia 30.06.2021 roku. W wyniku obecnej sytuacji zwiazanej z pandemią, moja partnerka z którą wynajmuje to mieszkanie straciła pracę i z tego też powodu nie jestem w stanie opłacać czynszu, rachunków i wyżywienia z jednej pensji. Razem z właścicielem dogadaliśmy się, że dnia 10 kwietnia zapłacę połowę należnego czynszu, a resztę dopłacę do 25 kwietnia. Z powodu mocnego ograniczenia budżetu nie jestem w stanie opłacać czynszu, dlatego też postanowiliśmy rozwiązać umowę najmu, by nie narażać zarówno właściciela, jak i nas na koszta. Właściciel zgodził się byśmy się wyprowadzili do dnia 30 kwietnia, data ta została zaproponowana przez nas. Jednakże właściciel lokalu powołując się na podpunkt C. w aneksie zawartym w umowie, nie chce oddać nam kaucji. Podpunkt ten mówi iż w przypadku zerwania umowy przed upływem terminu najmu mieszkania, kaucja przepada. Po spotkaniu z właścicielem, razem z partnerką znaleźliśmy w internecie informacje, mówiącą o tym, że kaucja jest tylko na pokrycie szkód wynikających z niewłaściwego użytkowania lokalu przez najemcę, bądź może być potraktowana jako należność za zaległy czynsz oraz, że w związku z powyższym, zapis w aneksie mówiący o utracie kaucji jest niezgodny z ustawą o prawach lokatorów i tym samym, zapis ten jest prawnie nieważny. Spotkaliśmy się ponownie z właścicielem, by podpisał z nami rozwiązanie umowy za porozumieniem stron, by mieć wszystko prawnie załatwione, jednakże nie zgodził się on podpisać tego dokumentu dopóki nie znajdzie się w nim zapis mówiący iż zrzekamy się wszelkich praw do kaucji, co nie ukrywam, potwierdziło nas w przekonaniu, że właściciel nie ma prawa w ten sposób odebrać naszej kaucji. Gdy poinformowaliśmy go o tym, że nie może odebrać nam kaucji, odpowiedział nam, że wynajmuje mieszkania wiele lat, że kontaktował się z prawnikiem przed podpisaniem umowy i wszystko co na niej jest, jest zgodne z prawem, oraz, że są tam nasze podpisy więc umowa ( aneks) jest jak najbardziej obowiązująca. Potem postraszył nas sądem, ale w trakcie dalszej rozmowy postanowił, że dopóki my nie podejmiemy żadnych kroków prawnych, on też tego nie zrobi i nadal do końca miesiąca mamy się wyprowadzić, a rozwiązanie umowy podpisze dopiero gdy zapłacimy resztę czynszu za obecny miesiąc i zrzekniemy się praw do kaucji.


Chciałbym dowiedzieć się, czy faktycznie właściciel nie ma prawa odebrać nam kaucji w ten sposób?
Chciałbym też zapytać jakie są wyjścia w tej sytuacji, zarówno jeśli mamy rację, jak i jeśli jej nie mamy. Jeśli chodzi o wypowiedzenie umowy, sama umowa mówi tylko o tym, kiedy właściciel może nam wypowiedzieć umowę, nie mówi o tym kiedy my możemy, dlatego też domyślam się, że z naszej strony możemy tylko prosić o rozwiązanie umowy za porozumieniem stron.
Jednakże nie podpisze nam tego, dopóki nie zrzekniemy się praw do kaucji.
Pomyśleliśmy również o innym rozwiązaniu, którego jednak nie chcielibyśmy się podjemować. Mianowicie, właściciel może wypowiedzieć nam umowę po 3 miesiącach bez płacenia czynszu i po wezwaniu do zapłaty. Pomyśleliśmy, że może gdybyśmy poszli w te stronę "zmuślilibyśmy" właściciela do wcześniejszego rozwiązania umowy. Jednakże nie wiem jakie mogłyby być tego konsekwencje. Gdyby właściciel zacisnął zęby i przeczekał te 3 miesiące i wystosował wezwanie do zapłaty, czy po uiszczeniu należności mógłby drogą sądową żądać ode mnie jakiegoś zadość uczynienia?

Jeszcze co do kaucji dodam, iż w mieszkaniu nie ma żadnych szkód, za które mógłby zabrać kaucję.

Z góry dziękuję i pozdrawiam
Tomasz Pruszkowski.