Pytanie z dnia 21 czerwca 2020

Matka jednego z moich uczniów nie zgadza się z oceną roczną, którą wystawiłam. Uczeń, pomimo dużych możliwości językowych, nie pracował systematycznie, właściwie wcale nie pracował, nie reagował na moje upomnienia, nie wykonywał zadań. Z tego powodu 3 czerwca oceniłam jego postępy w nauce podczas pracy zdalnej na 1 (wykonał 0 zadań na 15), co znacznie obniżyło jego ocenę roczną (6 na 1. semestr, ocena roczna - 3) Uczeń wysłał mi jednak większość zadań (10) w niedzielę 7 czerwca na dzień przed sesją maturalną, podczas której już nie prowadziłam lekcji, uczestniczyłam w komisjach. Po powrocie do zajęć, 15 czerwca, policzyłam liczbę przesłanych prac, które stanowiły 60% całości, za co poprawiłam jego postępy w pracy zdalnej na 3. Sposób oceniania uczniów za pracę zdalną był już miesiąc wcześniej omawiamy z uczniami tej grupy i nie było sprzeciwu. Ponieważ uczeń nie pracował systematycznie, postanowiłam nie podwyższać już zaproponowanej oceny rocznej. Wtedy do akcji wkroczyła jego matka, która najpierw w pierwszym mailu grzecznie zapytała o możliwość poprawy tej oceny (ocena roczna była już wystawiona), a wobec moich wyjaśnień, zmieniła ton i zaczęła grozić skierowaniem sprawy do dyrekcji i kuratorium. Uczeń również przesłał do dyrekcji zdjęcia moich konwersacji w komunikatorze z nim (bez mojej wiedzy i zgody), twierdząc, że miał czas do 8. czerwca (taka informacja faktycznie padła z mojej strony na czacie grupy lekcyjnej w odpowiedzi na zapytanie uczennicy, która pracowała systematycznie i chciała dosłać zaległe prace, które początkowo - w pierwszych tygodniach pandemii - nie byly obowiązkowe, potem jednak sugerowałam, że uczniowie muszą pracować i je wykonywać, jeśli nawet nie wszystkie, gdyż będę musiała ocenić ich na podstawie pracy zdalnej) Z tym, że 8 czerwca wypadał w poniedziałek po weekendzie w dzień wolny od zajęć lekcyjnych, dlatego większość uczniów wywiązała się z zadania do piątku 5 czerwca. Matka ucznia do tej pory wysłała mi już 4 maile insynuując mi łamanie praw ucznia, krzywdzenie go i niesprawiedliwe traktowanie. Skarżyła się również w dyrekcji, oraz wielokrotnie informowała wychowawcę swojego syna, że skieruje skargę na mnie do kuratorium. Dyrektor próbował nakłonić mnie do zmiany oceny, na co w poczuciu sprawiedliwości jej wystawienia, nie zgodziłam się. Czuję się zaszczuta i nękania, oraz mam poczucie podważania moich kompetencji i próby uderzenia w moje dobre imię. Jestem nauczycielem dyplomowanym z 15-letnim stażem. Jakie przysługują mi w tej sytuacji prawa? Czy matka ma podstawy oskarżyć mnie o łamanie praw dziecka i ucznia (uczeń ma 18 lat) i czy ja mogę zadać od niej zaprzestania nękania i podważania moich kompetencji?

Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników


Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.