Miałem kiedyś wstawianą koronę na jedynce ale zaczęła się babrać i trzeba było ją wymienić.
W tej sprawie poszedłem do innego stomatologa i poinformował mnie że potrzebna jest implementacja ale również potrzebny jest most, gdyż teraz pojedynczego zęba się nie wstawia.
Zeszlifowano mi „1” i dwie „2”. Most na 4 zęby.
Po założeniu mostu doszło do infekcji. Opuchlizna wyglądała jakbym miał jabłko pod policzkiem + straszny ból. Mam zdjęcia.
Został przypisany mi nimesil ale jednak i tak musiałem wzmacniać się pyralginą gdyż sam nimesil nie był wystarczający. Ból był potworny.
W trakcie noszenia mostu zastępczego spadał mi i możliwe że przez to doszło do infekcji po założeniu końcowego mostu.
W efekcie zdrowy ząb "2" obumarł i był leczony kanałowo przewiercając już „nowy ząb na moście”. Wytłumaczono mi że tak się czasami zdarza.
Po założeniu mostu mam przerwę tam gdzie miałem implant i wpada mi tam jedzenie, a zęby jedynki nie są równe przez co mam problem aby dogryźć potrawę bo nie chwytam drugim zębem.
Wcześniej poinformowany byłem że zostanie mi założony nowy most kiedy ten pierwszy został przewiercony. W Efekcie stomatolog poinformował mnie że tak ma już zostać, razem z przerwą, a most nie będzie wymieniany bo jak zrobią mi równe ale za długie zęby to je połamie.
Moje pytania.
Czy faktycznie jedynkę robi się tylko na moście bo zauważyłem w internecie że niekoniecznie ?
Czy musiałem mieć zeszlifowane zdrowe sąsiednie zęby z których jeden obumarł ?
Czy przerwa ma być między zębem „1” a dziąsłem gdzie wpada mi jedzenie i bez mycia szczoteczką często mi tam tkwi i lekko wystaje ?
Czy przez spadający most zastępczy nie doprowadzono do obumarcia zęba „2” ?
Czy dobrym wytłumaczeniem jest to że teraz nie zostanie mi założony nowy most bo jak zęby będą za długie to je połamie ?