Mieszkanie komunalne.

Szanowni Państwo,
piszę z następującym problemem.

Od 1969 roku mieszkam w mieszkaniu komunalnym w Warszawie. Lokal o powierzchni 45m2. W 1994 r zaadaptowaliśmy z mężem część strychu na cele mieszkalne. Protokół odbioru technicznego i dopuszczenia nadbudowanej powierzchni trafił do Administracji, jako że lokal jest komunalny. Posiadam kopie protokołów. Pomimo wcześniejszej obietnicy nie uzyskaliśmy prawa do wykupu lokalu. W 2002 r rozeszliśmy się z mężem i mieszkanie zostało sądownie podzielone na część moją i mojego byłego męża. W tym czasie mieszkanie było zadłużone. Ponieważ miałam na utrzymaniu dwoje nieletnich, uczących się, dzieci, spłacałam długi na raty. Kilkukrotnie zwracałam się z prośbą do rozmaitych organów o zamianę dużego mieszkania na dwa mniejsze, między innymi do Zarządu Budynków Komunalnych przy Irysowej 19. Odpowiedź zawsze była negatywna. W 2019 r zakończyłam spłatę długów. Trwało to bardzo długo głównie przez wysokość odsetek. W trakcie trwania małżeństwa nie pracowałam. Opłatami zajmował się mąż. Dopiero po rozwodzie dowiedziałam się o wszystkich długach. Musiałam spłacić zadłużenie za energię elektryczną, gaz i telefon stacjonarny. Przez te wszystkie lata mój były mąż nie wnosił opłat za swoją część mieszkania. Nie mieszkał w nim, ale cały czas trzyma tam swoje rzeczy. Praktycznie jego część mieszkania jest tak zagracona, że nie sposób tam wejść. 15.05.2020 r otrzymałam z Administracji pismo wzywające mnie do płacenia czynszu za cały lokal i ignorujące postanowienia sądu co do użytkowania lokalu. Obawiam się, że w dalszej kolejności zażądają ode mnie spłaty długu mojego byłego męża.

Gorąco proszę o pomoc prawną.

Z poważaniem