Moj mąż jest ćpunem.Było źle jest dramat.Bije mnie,ubliza,poniza,obwinia za całe zło świata.Robi co chce.A mi kaze sobie usługiwac.Mamy syna(16 lar)patrzy na to wszystko. Mąż ma firmę i długi.Straszy mnie ze będę te długi sama spłacać.Grozi mi.Wygania z domu,przyjezdza do mojej pracy i robi awantury,wstyd.Wczoraj posunął się za daleko .Z pięściami do syna wyskoczył.Mąż w szale zbił talerz i kazał synowi to sprzątnąć Syn odmowił.Nie udezył bo syn nie dał się udezyc tylko trzymał ojca za ręce.Byłam w pracy.Nie mogłam nic zrobic Gdybym była oberwałabym ja.Dziś byłam w sądzie .Chce rozwodu.Nie pozwole krzywdzic dziecka.Koniec.Nie wiem jak napisac pozew.od czego zacząć.Mieszkamy w bloku jest to mieszkanie gminy.Czy on ma prawo po rozwodzie tu byc.Czego żądac w pozwie.Co mogę zrobić.Nie chce tak dłuzej zyc.Nie mam juz siły.A wiem ze dopiero wszystko przedemną.I walka z męzem .Mowic mu o poze?Cały czas dręczy szuka zaczepki.Demoluje miedzkanie.Krzyczy.Rzuca wszuskim co ma w ręku.Nie wracana noc.Mowi ze ma prawo.I ze on nie będzie płacił alimentow na syna.Tylko ja jemu ,dla niego.Jestem bezradna.Proszęo pomoc.Boje się go.A teraz boje się o syna.Mąż wczoraj chciał wyzucic komputer przez okno.powyrywał kable.Jestem na skraju wytrzymania.A on wychodzi z domu i udaje ze jest super. Liczą się tylko koledzy .Zabiera mi karty.Kaze z mojej wyplaty robic wszystkie opłaty(mam1500) Czy będe płaciła za rozwod.Proszę mi pomoc.