Najogólniej: jestem w trakcie rozwodu, mąż przez 8 lat znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie. W 2015 roku wyprowadziłam się z domu zostawiając dzieci, ponieważ nie miałam środków do życia (mąż zabrał mi firmę) ani mieszkania. Złożyłam pozew rozwodowy, w którym napisałam, że dzieci mają zostać przy ojcu (ojciec ma ograniczone wykonywanie władzy rodzicielskiej) - bałam się, że jak będę chciała mu odebrać dzieci to się na mnie zemści (długo nie mogłam się pozbyć tego strachu). Jednak po miesiącu złożyłam pismo o to, żeby dzieci zamieszkały ze mną. Mam już pracę i mieszkanie. Sprawa jedt nadal w toku. Czy mam szansę na odzyskanie dzieci? Biegłe z RODK opierają się na lepszej sytuacji finansowej męża, a wszyscy mnie już ocenili jako matkę, która porzuciła dzieci. A wcale tak nie było. Ojciec utrudnia mi kontakty z dziećmi jak tylko może, blokuje możliwość leczenia dzieci (nie przyjeżdża na planowane badania córki (6 lat), syn ma 8 lat. Mieszkają z ojcem, ja je tylko odwiedzam (taką ugodę do czasu wydania wyroku podpisaliśmy w sądzie). Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci. Proszę o pomoc!