Odpowiedzialność materialna pracownika.

Witam, pisze w imieniu siostry.
Siostra prowadziła salonik prasowy. W sierpniu tego roku odeszła z pracy jej pracownica. Po jej odejściu w saloniku została zrobiona inwentaryzacja. Po kilku tygodniach została zatrudniona nowa pracownica (a przez ten czas w saloniku pracowała sama siostra). W październiku została zrobiona ostatnia inwenteryzacja i salonik został oddany. Siostra go zdała. Na koniec wyszło, że salonik ma braki na kwotę ponad 7 tysięcy. A przed zatrudnieniem tej dziewczyny wszystko się zgadzało. Siostra w wiadomościach na Facebooku umówiła się z nią (przed rozpoczęciem pracy), że jeśli na koniec współpracy wyjda jakieś braki, to że potrąci 30% z jej wynagrodzenia. Braki wyszły tak duże, że te 30% na które się umówiły to akurat wysokość wynagrodzenia tej dziewczyny… dziewczyna miała nie dostać wypłaty. Z siostra jesteśmy pewne, że pracownika okradala siostrę. Wynosiła papierosy i zdrapki… ogólnie źle przykładała się do pracy. Źle przyjmowała dostawy, nie wykonywała poleceń siostry itd. Ale to nie ważne. Kiedy siostra poinformowała ja o tak dużej kwocie zadłużenia zareagowała w ogole bez emocji. Kiedy napisała jej, że nie dostanie wypłaty, bo te 30% pokrywa te koszty też nic. A teraz zaczęła do niej wypisywać i ją straszyć, że pójdzie do inspekcji pracy. I też właśnie zaczęła do niej wypisywac i grozić tej dziewczyny mama. Czy siostra ma się faktycznie czego bać? Pracownica była zatrudniona na umowie zlecenie slownej. Dziewczyny nie podpisaly też żadnej umowy o tym, że w razie jakichkolwiek problemów pracownica pomówi straty które ewidentnie powstaly z jej winy… a na to, że się zgadza na takie warunki są potwierdzenia w formie tych wiadomości na Facebooku…