Ok. 1,5 roku temu zmarł mój wuj który był kawalerem. Po pól roku założyliśmy sprawę spadkową do której jako spadkobiercy zostali wpisani siostra zmarłego , ja i dwie moje siostry oraz mama (jesteśmy dziećmi po zmarłym bracie).
Wszystko zaczęło się komplikować w chwili gdy przyrodni brat (którego dziadek nigdy nie uznał ) wbrew pierwotnym zapowiedzią zaczął dochodzić swoich praw. Jego sytuacje jest na tyle skomplikowana ze sąd pokierował go do prokuratury na testy dna.(z moich informacji wynika iż ze względu na pokrewieństwo matek (wuja i jego przyrodniego brata) ,oraz faktu iż oby dwie matki oraz ojciec (wuja) nie żyją takie badanie jest nie wiarygodne.)
Ciotka która mieszka w domu po wuju {jest tam zamalowane wraz z przyjaciółka (konkubiną zmarłego wuja )} dewastują oraz rozkradają majątek , internowałem już dwa razy u dzielnicowego który sporządza tylko notatki a po ostatniej wizycie na posesji po zmarłym żeby z zwrócić uwagę na fakt że niemożna niczego niszczyć i sprzedawać do końca sprawy usłyszał zarzuty pod moim adresem (niej setem tam zameldowany) iż wchodzę na posesję i przeglądam ,,kąty". Dzielnicowy poinformował mnie iż w takiej sytuacji karzdy patrol który przyjedzie będzie minie mógł usunąć z posesji a one same będą mogły wnieść skargę mamine do niego o nachodzenie.
Moje pytania to:
- jak długo przyrodni brat może przeciągać całą sprawę (jeśli nie udowodni ojcostwa)
- czy mam jakieś prawne sposoby do chronienia spadku przed mieszkańcami posesji
- czy dzielnicowy może tylko sporządzać notki czy może zrobić coś więcej ?

Zapomniałem dodać iż po wuju zostało niewielkie gospodarstwo rolne o pow 7 h