Opieka na dziecko.

Miesiąc temu urodziłam dziecko. Z ojcem dziecka jestem zaręczona, ale ślubu jeszcze nie mamy. Przed narodzeniem dziecka pani doktor wystawiła narzeczonemu zwolnienie z pracy - opiekę na mnie, wiedziała bardzo dobrze że nie jesteśmy po ślubie i że dziecko jeszcze się nie urodziło, twierdziła że tak można. Miesiąc po tym zakład pracy narzeczonego skontaktował się z nim i twierdzi że opieka została wystawiona bezprawnie że względu na brak pokrewieństwa. Oczywiście, później dowiedzieliśmy się, że takiej opieki nie mógł dostać. Pani doktor twierdzi, że nie może anulować opieki, natomiast kobieta obsługująca infolinię ZUS twierdzi, że lekarz zawsze może wprowadzić taka anulacje. Ważny jest jednak fakt, że jeśli opieka zostanie anulowana, narzeczony będzie miał całe 2 tygodnie nieusprawiedliwionej nieobecności w pracy i najzwyczajniej w świecie ja straci. Okazało się, że zakład już wypłacił zasiłek opiekuńczy, mimo, iż wniosek o to nie został jeszcze zlozony, a my chcieliśmy zrezygnować z tego zasiłku, żeby zakład mógł potraktować nieobecność jako zwykle zwolnienie lekarskie. Teraz, po wypłaceniu zasiłku, zakład upomina się o wniosek o ten zasiłek, na którym nie możemy napisać, że jestem narzeczoną, ponieważ sekretariat tego nie przyjmuje, "bo od razu będzie odrzucone", a że jestem żona też nie można napisać, poniewaz nie jest to zgodne z prawda. Co mamy robić? Narzeczony nie może stracić pracy. My nie naciskalismy na kwestie wystawienia opieki, zapytaliśmy tylko i wyłącznie czy jest taka szansa i to pani doktor potwierdziła że może wystawić taka opiekę, my nie mieliśmy wiedzieć, że tak być nie może i wyjdzie z tego tyle problemów. Gdybyśmy wiedzieli że jest to niezgodne, nie prosilibyśmy nawet o to, a przecież narzeczony sam sobie ten opieki nie wystawił, zrobiła to osoba kompetentna, czy ona nie powinna wiedzieć, że nie może tego zrobić? Teraz umywa od tego ręce, a to narzeczony ma ogromne problemy nie ze swojej winy. Proszę o pomoc.