Porada w sprawie mieszkania nabytego w spadku.

Dzień dobry. Chciałam uzyskać poradę w sprawie sporu mieszkanie, które uzyskałam 3 lata temu wraz z 2 braćmi w spadku po rodzicach. Mianowicie sprawa wygląda następująco, po śmierci drugiego z rodziców, uzyskałam w spadku mieszkanie wraz z braćmi, każdy dostał równa część własności, jeden z braci uzyskał pieniądze z dodatkowego prywatnego ubezpieczenia od śmierci do którego upoważniła go za życia mama, nikt oprócz niego nie wie jako to była suma, i brat nie chce jej ujawnić, ale mniejsza z tym, każdy z nas dostał 3 tys po mamie z ubezpieczenia, pieniądze te wraz z bratem Pawłem powierzyliśmy drugiemu bratu Markowi, który miał się zająć opłatami . Po pół roku od śmierci mamy z jeden z braci uparł się ze by sprzedać mieszkanie, sugerował się tym że nikt tam nie mieszka, a że przed nagła śmiercią mamy (zmarła podczas operacji usunięcia polipów z trzustki) mieszkanie zostało w całości wyremontowane i stoi puste i niszczeje bo nike go nie użytkuje . Brat Paweł początkowo nie chciał sprzedać, powiedział że jak chce mieszkać to mogę mieszkać, a jak będziemy chcieli sprzedać to chce swoją część, przejal postawę bezstronna. Jakieś 8 miesięcy temu powstał problem, brat marek zaczął mi pisać że albo go spłace, albo idzie do sądu. Moja sytuacja finansowa jest kiepska, od 10 lat mieszkam w Anglii, 9 lat temu rozstałam się z mężem, 5 lat się oficjalnie rozwiedliśmy, od czasu kiedy jestem w seperacji z mężem nie ułożyłam sobie życia, z byłym mężem mam 2 dzieci, później poznałam jeszcze kogoś z kim mam 3 dziecko, ale niestety też nie wyszło. Więc jestem samotna matka 3 dzieci, głównie żyje z swodzczen socjalnych i alimentów, od czasu do czasu gdzieś złapie jakaś prace, ale nie na długo, bo zaraz wychodzą problemy ze szkołą, dzieci trzeba zaprowadzić odebrać, a oprócz byłego męża nie mam tu rodziny No i zaczynają się urlopy, chorobowe na dzieci, i głównie z takich powodów tracę pracę. Tak więc nie mam oszczędności, poza tym po opłatach (mieszkam w okolicach Londynu) ledwo starcza do końca miesiąca. Z tego wszystkiego popadłam w depresję, chciałabym wrócić do Polski, została mi tylko ta część mieszkania, myślałam że jakoś się dogadam z bratem, który koniecznie chciał sprzedać te mieszkanie, ale on mnie, wyprzedził i złożył sprawę do sądu . Sprawa odbyła się bez mojej obecności, sąd wydał wyrok że mieszkanie ma zostać sprzedane i musimy się dogadać, brat chce mnie obciążyć kosztami sądowymi. Następna sprawa z naszą obecnością ma się odbyć końcem września, czy jest jakaś szansa, przy pomocy adwokata, że by mnie reprezentował i pomógł mi wygrać ta sprawę że by sąd wycenił mieszkanie i spłatę braci rozłoży i mi na raty że bym byla stanie ich spłacić po wcześniejszym powrocie do Polski zamieszkanie w tym domu i podjęciu pracy. Pozdrawiam