Pozew o alimenty.

Witam
Mieszkam w domu który należy do męża.
Zamierzam się wyprowadzić w tego domu.
Mamy 4 letniego syna który chodzi do państwowego przedszkola. Syn jest zdrowym dzieckiem. Nie choruje przewlekle.
W tej chwili jestem na stażu z urzędu pracy ( kwota wypłacana co miesiąc to Ok 1450 zł ) po stażu mam duże szanse ze dostanę tam umowę o pracę. W małym mieście nie jest łatwo znaleść mi pracę w godzinach kiedy otwarte jest przedszkole. Tu na stażu pracuje od 8 do 16. Wiec tego się trzymam.
Chce się wynieść a raczej jestem zmuszona.
Nie mam innego wyjścia jak wynieść się do jakiejś małej kawalerki z dzieckiem najtańszej jaką znajdę ale i tak pomimo to będzie to kwota około 1100/1200 zł czyli prawie całe stypendium stażowe. Dostaje tez 500 plus. Ale to i tak za mało. Żeby zapłacić za przedszkole jedzenie ubranie dla dziecka. No i ja tez muszę coś jeść.
Z mężem mamy podpisana intercyzę.
Czy w takiej sytuacji mogę zażądać takich alimentów żebym była w stanie jakoś normalnie godnie funkcjonować ?
Czy sędzia przyzna mi alimenty takie żebyśmy z synem mogli żyć w spokoju ? Czy raczej może nakazać mi szukać pracy takiej żebym już w tej chwili sama się z synem utrzymała ?
Boje się wynieść bo nie wiem na czym stoję. 1950 zł dochodu - 1100/1200 stancja - 400 przedszkole. Zostaje 450 na życie jedzenie. Paliwo bo syn ma przedszkole gdzie nie dojeżdżają autobusy. A w tej chwili nie ma przyjęć już do państwowych przedszkoli.
Proszę o pomoc.
Czy jestem narazie skazana na to ze muszę tu tkwić w jego domu?