Proszę o pomoc, co robić.

Nie mieszkam z mężem od około 5 lat. Nasze małżeństwo było nieudane ale nie braliśmy rozwodu.
Mamy wspólnego syna w wieku 18 lat.
Po wspólnym porozumieniu z mężem uznaliśmy że nie będziemy już razem i wyjechałam za granicę w 2013 roku. Do Polski wróciłam latem w 2017 i zamieszkałam w innej miejscowości.
W czerwcu 2018 r otrzymałam korespondencję z sądu na adres gdzie zamieszkałam po przyjeździe z informacją o uiszczeniu opłaty sądowej 600 zł.

Oczywiście wielkie zdziwienie, odesłałam list zwrotny do sądu z zapytaniem czego sprawa dotyczy.

Otrzymałam odpowiedz na początku września razem z odpisem postanowienia sądu.

Okazało się że nastąpiła sprawa o rozwód w marcu 2018 r z orzeczeniem mojej winy, alimenty na dziecko 1000 zł i odebranie mi praw rodzicielskich.

Wielkie było moje zdziwienie na to co się stało.

O niczym nie wiedziałam nic tego nie zapowiadało. Przecież mogliśmy uzgodnić to razem.

Całe to przedsięwzięcie rozwodowe, pozew itd. było celowo przeprowadzone przez byłego już męża w taki sposób żebym o tym nie wiedziała.

Dowiedziałam się, że cała korespondencja z sądu była wysyłana na adres gdzie kiedyś razem mieszkaliśmy (mąż wymeldował mnie około 3-4 lata temu) więc nie miałam możliwości jej odbierania, chociaż wiedział on gdzie przebywam.

Dostała również ponaglenie od komornika o zapłatę zaległych alimentów.

Dziwne jest to że teraz i sąd i komornik nagle mają mój nowy adres i dostaję od nich korespondencję a do tej pory wszystko było wysyłane na inny, stary nieaktualny adres.

Czy w tej sytuacji można wznowić sprawę rozwodową i alimentacyjną.