Sprzedaż nieruchomości nabytej w spadku przez małoletniego.

Córka mojego męża z pierwszego małzenstwa odziedziczyła mieszkanie, które za zgodą sądu za chwilę zostanie sprzedane. Mąż ma pełnie praw rodzicielskich wraz z była partnerka. Mamy uzasadnione obawy co do intencji matki dziewczynki jeśli chodzi o zarządzanie jej majątkiem. Od 2017 roku opiekę nad majątkiem (mieszkaniem) sprawowała jej matka, która jest osobom dość mocno konfliktową. Jako, że córka odziedziczyła spadek od strony rodziny matki, mąż starał się nie ingerować w zarządzanie majątkiem córki. Na każdą próba ingerencji czy chociażby prośby o udzielenie informacji na temat odziedziczonej nieruchomości była partnerka reagowała agresją, straszyła podniesieniem alimentów, ograniczeniem praw i nastawianiem dziecka przeciwko ojcu. Kobieta wymyśliła sobie, że skoro to spadek po jej rodzinie, to mąż nie ma prawa w niego ingerować. Mąż godził się na to dla dobra córki i dla podtrzymania poprawnych kontaktów z jej matka. Do zmiany postawy zmusiło go zachowanie kobiety, która nie informując go o niczym wystawiła mieszkanie na sprzedaż i złożyła wniosek o zezwolenie na dokonanie czynności przekraczającej zakres zwykłego zarządu majątkiem dziecka. Ma wnioski sfałszowala podpis męża ( posiadamy kopie dokumentacji). We wniosku napisała, że pieniądze ze sprzedaży mieszkania chce przeznaczyć na spłatę swojego kredytu hipotecznego. O złożonym wniosku mąż dowiedział się gdy otrzymał wezwanie na rozprawę, gdzie widniał jako osoba wnioskująca. Zmusiliśmy matkę dziewczynki do wprowadzenia zmian na wniosku, pieniądze ze sprzedaży miały trafic na obligacje bądź lokatę. Obecnie jesteśmy przed sprzedażą mieszkania, jest już nabywca. I tutaj pojawia się kolejny problem, ponieważ matka usilnie chciała sfinalizować transakcje gotówkowo, i cała gotówkę zabrać do domu, na szczęście potencjalny nabywca nalegał na przelew bankowy. Mąż zaproponował założenie wspólnego konta, na które pieniądze zostaną przesłane, tym samym chciał mieć wgląd w rozporządzanie majątkiem córki. Oczywiście kobieta nie chce o tym słuszec. W międzyczasie okazało się, że mieszkanie zostało zadłużone. Konto dziecka zajjął komornik. Matka zarzekała się, że opłaca czynsz, na co mamy dowody w postaci smsów od niej. Oczywiscie nie płaciła czynszu przez kilka lat, zadłuzając dziecko na kwotę 30 tysięcy zł. Zależy nam, żeby majątek córki nie uległ roztrwonieniu. Czy w takiej sytuacji jest jakaś możliwość, żeby pozbawić matkę możliwości zarządzania majątkiem nieletniej? Najlepszym rozwiązaniem byłoby ustanowienie kuratora do opieki nad finansami dziecka. Czy mąz może wystąpić z takim wnioskiem do sądu? A może jest jakaś inna możliwości, żeby zabezpieczyć jej pieniądze?