Szanowni Państwo,
piszę w sprawie wypadku którego byłem uczestnikiem dwa miesiące temu, kiedy to pewna kobieta jadąca mercedesem potrąciła mnie, gdy jechałem na rowerze. Jechałem lewym pasem ruchu i zjeżdżałem do jego lewego krańca, by wykonać manewr skrętu w lewo, a kobieta ta zaczęła mnie wyprzedzać przez co urwałem jej lusterko i zarysowałem bok auta, świadkiem tego zdarzenia był pewien Pan, który stwierdził, iż jest to moja wina, a ponieważ były to godziny poranne i nie dało się dodzwonić na Policję, a ja śpieszyłem się na ważne kolokwium i byłem dość mocno poturbowany, a zależało mi na napisaniu tego kolokwium kazano mi napisać notkę, iż jest to moja wina, ponieważ Pan który był świadkiem wypadku powiedział, że to obciąży moje ubezpieczenie zdrowotne w co uwierzyłem ponieważ byłem całkowicie oszołomiony, a ani Pan ani sprawczyni wypadku nie udzielili mi pierwszej pomocy, po całym zajściu, gdy dotarłem na uczelnie zaczął mi doskwierać ogromny ból pleców oraz lewej ręki, więc gdy tylko napisałem kolokwium przyjechał po mnie tata i pojechaliśmy na pogotowie, zostało stwierdzone stłuczenie, oraz został mi założony opatrunek i przepisane leki, w drodze powrotnej przedyskutowałem to zdarzenie z ojcem, a jako iż jest on doświadczonym taksówkarzem i zna lepiej niż ja kodeks ruchu drogowego (ja znam go również dobrze, gdyż jestem w trakcie robienia prawa jazdy i zdałem już część teoretyczną), doszliśmy do wniosku, iż winna jest Pani która prowadziła auto, gdyż wykonywała manewr na pasach i nie zachowała szczególnej ostrożności wymijając rowerzystę. Tak więc pojechaliśmy na policję zgłosić sprawę, lecz nie znałem danych osobowych więc zgłosiłem tylko sam wypadek, oraz markę i kolor auta. Jednakże, dwa dni temu przyszedł list z ubezpieczalni tej Pani, która prowadziła pojazd, iż jestem zobowiązany uregulować wpłatę o sumie 1920 złotych, gdyż pani powołała się na to, iż jest to moja wina i najpewniej przedłożyła w ubezpieczalni spisaną po wypadku notkę. Jestem w posiadaniu numeru sprawy, którą założyłem wtedy na policji oraz numeru telefonu do Pani która tę sprawę prowadzi, lecz nie wiem jakie są kroki które teraz powinienem podjąć. Czy są Państwo w stanie udzielić mi porady prawnej drogą mejlową, lub spotkać się by przedstawić mi możliwe wyjścia z tej sytuacj lub przesłanie mi pasujących Państwu terminów spotkania? Chciałbym również dodać, iż jestem studentem, który zakończył drugi rok studiów i nie posiadam pracy, więc nie jestem w żaden sposób w stanie uregulować wpłaty, a rower, który jest moim dość istotnym środkiem transportu nie nadaję się już do użytku.
Z poważaniem Arkadiusz