Treść wiadomości:
Witam, we wtorek oglądałem samochód, bo byłem zainteresowany kupnem, uwierzyłem sprzedawcy na słowo, że stan igła, że wcześniej był ktoś oglądał i jest zainteresowany, ale jeśli się zdecyduję to mam okazję kupić go pierwszy (znajomy był rodziną mojego kolegi). Samochód ładny, bez widocznych wad, więc się zdecydowałem. Pytając o książkę serwisową Pan stwierdził, że jest w domu, uwierzyłem, zastanowiłem się, zostawiłem zadatek, przyjechał, pomógł mi opłacić akcyzę, przegląd, zarejestrować, ubezpieczyć, wszystko ładnie pięknie (a gdzie książka serwisowa? – została w drugim samochodzie, jutro podrzucę … po kilku telefonach w końcu dostałem książkę – pustą. Udałem się do serwisu (100 tysięcy cofnięty licznik, bardzo dużo serwisowania, prawie 10 stron dokumentów). Dzwonię do Pana, tak ja wiedziałem, bo ktoś za granicą odliczał sobie do działalności, mówię, że nie chcę tego samochód, Pan podobno zgadza się na zwrot kosztów, WSZYSTKICH. Chce napisać umowę przedstępną, abym zostawił u niego auto, on odda pieniądze jak tylko dostanę twardy dowód rejestracyjny, bo podobno reszta niezgodna z prawem, chcę stamtąd odjechać bez samochodu i ze swoją gotówką (40 tysięcy zł). Jak mam postąpić, jaką umowę wziąć ze sobą, abym mógł to zrobić i rozstać się w zgodzie? Bardzo proszę o poradę, bo jestem przed wizytąu tego Pana, a pieniądze zbierałem kilka lat ….
Pozdrawiam Marcin