umowa wynajmu mieszkania

witam ! Potrzebuje pomocy !
Sprawa wygląda tak , w sierpniu podpisałam umowe na wynajem mieszkania ,razem z trójką innych osób ,umowa podpisana u notariusza, 2000 zl, kaucji na poczatek .na początku było wszystko super , ale problemy zaczely sie po miesiacu mieszkania ,płacilismy ponad 3 tysiace za wynajem (2000 zł + racunki ,za które wychodziło prawie tysiac złotych), w tym ,że włascicielka z miesiaca na miesiac nie dawała nam żadnych faktur za zużycie ,wszystko obliczała pod kreska w zeszycie .Gdy cchcielismy faktury twierdzila ze ona ma stawki ,według których sama oblicza nam zużycie . w oncu złozylismy wypowiedzenie , miesieczne . Razem z wlascicielka doszlismy do porozumienia ,nie bylo problemu z wypowiedzeniem .Na umowie był zapis że jesli zrezygnujemy z umowy wczesniej niz rok (na rok była podpisana umowa)kaucja wpłacona na poczatku przepada na rzecz wlascicielki,OK.poszlismy na to ,jednak wlascicielka poszla nam na reke i powiedziala ze kaucje nam zwroci .OK. zdaliśmy klucze, za ostatni miesiac pani powiedziala ze odciagnie nam z kaucji ,za ostatni miesiac do zaplaty mielismy 1400 zł,reszte z kaucji miala nam zwrocic (600zł) ,po dwoch tygoniach zadzwonila ze nie odda nam reszty bo był zniszczony kosz na smieci i wiele innych rzeczy ,ktore nie wiadomo skad wziela .okej , powiedzielismy zeby zatrzymala ,nie chcielismy sie klocic . znalezlismy inne mieszkanie ,mieszkamy tutaj miesiac ,a łaskawie Pani wlascicielka z porzedniego mieszkania dzwoni i mowi ze chce 1400 zl ,bo jendak nie doczytala w umowie ze kaucja przepada ,po miesiacu czasu gdzie klucze sa oddane i sie rozliczylismy >nie ma zadnego kwitka na to ,że my mamy zaplacic ,ze to jest kwota za okres w ktorym my mieszkalismy , doradzcie cos ,prosze,bo naprawde nie wiemy co robic ,czy mamy tak poprostu uwierzyc na slowo i zaplacic jej tą kwote?