Pytanie z dnia 06 lipca 2021
W styczniu 2021r. udałam się na pierwszą wizytę do ortodonty .
Już na pierwszej wizycie u doktor powiedziałam: ,,Nie chcę wyjść na hipochondryczkę, ale mam tak nadwrażliwe zęby, że momentami boli jak oddycham’’. Pani doktor przyjęła to do wiadomości, nawet wodę do przepłukania buzi dostałam cieplejszą. Po obejrzeniu zębów doktor stwierdziła, że będzie potrzebny aparat, ale nie może to być zwykły, metalowy aparat ortodontyczny, tylko invisalign. Dodała, iż koszt aparatu będzie wynosił od 8 000 zł do 19 000 zł. Nie będę ukrywać, iż była to dla mnie wysoka kwota, ale wierzyłam, iż doktor wie co robi i co będzie najlepsze dla moich zębów, zatem zgodziłam się na niego.
W lutym zrobiono mi wycisk oraz pobrano zaliczkę w wysokości 2 000zł. Z uwagi na to, iż aparat nie jest wykonywany w Polsce czas jego wykonania oraz dostarczenia do gabinetu trwał kilka tygodni.
Pod koniec marca otrzymałam telefon, iż nakładki już są. Dokładnie 7 kwietnia 2021r., po świętach Wielkanocnych, udałam się na wizytę do gabinetu. Doktor poinformowała mnie, iż dostałam osiemnaście nakładek na zęby górne oraz osiemnaście na zęby dolne. Mam je zmieniać co trzy tygodnie. W ciągu doby muszę je nosić przez minimum 22 godziny, co pozostawia 2 godziny na jedzenie oraz picie. Albowiem w nakładkach nie można nic jeść, a pić można jedynie wodę, żeby się nie odbarwiły. Ponadto na zębach zamontowano mi specjalne attachmenty, które, w połączeniu z nakładkami, miały powodować nacisk na odpowiednie zęby. Już samo nakładanie attachmentów powodowało wielki ból zębów, jednakże najgorsze nadeszło, kiedy zaczęłam nosić aparat. W momencie, gdy chciałam zapłacić za aparat usłyszałam, iż mam przelać 4 500 euro na konto. Z uwagi na to, iż nikt mnie o tym wcześniej nie poinformował recepcjonistka pobierająca opłatę przeliczyła euro na złotówki i w sumie dało to kwotę 20 750 zł (minus zaliczka).
Spodziewałam się bólu głowy, albowiem aparat powoduje bardzo duży nacisk. Jednakże przy zdejmowaniu nakładek w celu zjedzenia posiłku zęby były tak straszliwie podrażniane, iż dopiero godzinę po zdjęciu aparatu mogłam coś zjeść. Jednakże jakiekolwiek gryzienie nie było możliwe. Mogłam jedynie pić, a i to wywoływało straszliwy ból. Ponadto w dniu założenia attachmentów cztery z nich odpadły. Po wielokrotnych próbach dodzwonienia się do gabinetu zostałam umówiona na wizytę do dr Wiechowskiej na piątek 9 kwietnia 2021r.
Przez te dwa dni, kiedy nosiłam aparat, nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Brałam tabletki przeciwbólowe, które przynosiły ukojenie na krótko, a jeść w ogóle nie byłam w stanie. Powinnam dodać, iż jestem mamą, mam pływającego męża i kiedy to wszystko się działo, musiałam być na chodzie i móc normalnie funkcjonować, co niestety nie było możliwe przy tych nakładkach.
Na piątkowej wizycie powiedziałam dr Wiechowskiej, iż nie jestem w stanie nosić tego aparatu, ponieważ moje zęby są nadwrażliwe. Każdorazowe zdejmowanie nakładek powodowało makabryczny ból, którego nic nie było w stanie ukoić. Doktor stwierdziła, że nie może mi zwrócić poniesionych kosztów, ale w ramach tej opłaty nadbuduje mi zęby, a następnie założy metalowy aparat, który pierwotnie w ogóle nie wchodził w grę.
Na 18 i 20 maja 2021r. miałam wyznaczone kolejne wizyty, na których doktor miała ma zacząć nadbudowywanie zgryzu i za które już miałam nie płacić. 18 maja doktor Wiechowska na wstępie stwierdziła, że obie ( czyli ja i ona) nie wiedziałyśmy, że moje zęby tak źle zareagują na nakładki i nie będę mogła ich nosić ( chociaż na pierwszej wizycie zaznaczyłam, że mam bardzo wrażliwe zęby) i zaczęła nadbudowywanie dolnego zgryzu. Na zakończenie wizyty usłyszałam, iż dr policzy mnie tylko za zużyty materiał ( 600 zł), bo w innym przypadku musiałabym zapłacić ponad 3 000zł.
Jakie jest Pani pytanie?
Podziękowałeś prawnikowi
Chcę dodać odpowiedź
Jeśli jesteś prawnikiem
zaloguj się by odpowiedzieć temu
klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem
poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.