W zeszłym roku podpisałam umowę ze szkołą zaoczną. Ostatnią ratę za naukę wpłaciłam w styczniu 2020r. Nie pojawiłam się już w szkole z powodów osobistych, przestałam płacić czesne. W umowie jest zapisane że nie opłacenie czesnego skutkuje skreśleniem z listy uczniów. Wpłaty na konto szkolne miały być uiszczane do 15 dnia danego miesiąca. W statucie szkoły jest mowa o 3 miesiącach bez zapłaty pod rząd. Za styczeń zapłaciłam jednak w szkole się nie pojawiłam. W umowie jest też zapis że powyżej 50% nieobecności w szkole również powinnam zostać skreślona z listy uczniów. Zaczyna się maj, pisma ze szkoły nie otrzymałam więc napisałam wiadomość do dyrektora szkoły o tej sytuacji, a on zaczął grozić mi postępowaniem sądowym. Mówi że informował mnie o nauczaniu zdalnym (rozpoczęło się to w marcu). Od czasu mojej ostatniej wizyty w szkole w grudniu ani Pan dyrektor ani nauczycielki nawet nie zapytały moich koleżanek co się ze mną dzieje, a szkoła nie mając ze mną kontaktu nie usunęła mnie z listy uczniów tak jak zapisane w umowie i statucie szkoły tylko teraz wymaga ode mnie płatności za okres luty-czerwiec... Dodam, że ani razu nie uczestniczyłam w zajęciach online ani nie wysyłałam nauczycielom prac na zaliczenie w dobie pandemii ani wcześniej, nie było ode mnie odzewu a zamiast usunąć mnie z listy uczniów jestem straszona sądem. Co zrobić w takiej sytuacji? Wg mnie oraz znajomej księgowej szkoła nie może wymagać teraz pieniędzy skoro nawet nie zaliczyłam ani jednego przedmiotu, nie mam żadnej obecności na zajęciach i nie płacę czesnego od ponad 4 miesięcy. Proszę o pomoc