Warunki pracy i płacy
Pytanie z dnia 07 września 2019
Witam. Piszę w sprawie sytuacji, jaka ma miejsce w zakładzie pracy narzeczonego. Otóż, jego szefostwo jako pełny etat, uznaje pracę od poniedziałku do soboty, nieprzerwalnie. Narzeczony jest kierowcą w firmie dostawczej. Praca rozpoczyna się o godzinie 3 w nocy, powinna kończyć się o 11, jednak częściej, z pracy wychodzi dopiero po godzinie 12. W pracy panują również nagminne nadgodziny, na które narzeczony jest wysyłany, a które musi przyjąć, przez co bardzo często jego praca kończy się po godzinie 14, 15. Łącznie, od marca, nadgodzin było już ponad 180h. Pensja wypłacana jest do ręki. Nie dostaje żadnego "paska" z wypłatą, na dobrą sprawę sam nie wie skąd w danym miesiącu wzięła się taka a nie inna kwota. Pracodawca stosuje też kary finansowe za braki w towarze, na które pracownik nie ma wpływu. Podaję przykład: polityka firmy zakłada, że magazynierzy przygotowują towar, natomiast kierowcy mogą go tylko załadować do samochodu i rozwozić po sklepach. Nie są w stanie skontrolować wagi towaru, ponieważ bardzo często trasy zaplanowane dla nich na dany dzień znacznie przekraczają 8 godzinny czas pracy i na ważenie nie byłoby czasu. W takiej sytuacji bardzo często dopiero na sklepach okazuje się, że brakuje po kilka lub kilkanaście kilogramów towaru, za które koszt ponosi kierowca, mimo że nie jest winny. Dodatkowo, pracodawca nie wypłaca żadnych dodatków za pracę nocną. Stosuje premię w wysokości 300 zł, jeżeli w danym miesiącu nie zdarzył się żaden brak w towarze, lub pracownik nie miał żadnego L4, urlopu itp. NA umowie o pracę, narzeczony ma wpisaną kwotę netto 2200 zł za pełen etat. Z tym, że w tej firmie jak wcześniej wspomniałam, pełen etat obejmuje 6 dni w tygodniu. Ponadto raz miała miejsce sytuacja, w której w ciągu 36 godzin narzeczony wyrobił 3 dniówki (łącznie 25,5 godzin pracy w systemie: 10 godzin pracy od 3 do 13, następnie 4 godziny przerwy, 7,5h pracy godzina przerwy i znów 8 godzin), ponieważ po swojej zmianie został poproszony o przyjście na godzinę 17 w ramach nadgodzin na 2-3 godziny, aby zastąpić innego kierowcę. Miał otrzymać za te godziny dodatkowe 150 zł wynagrodzenia. Jak się okazało, z 2 godzin zrobiło się 7,5, o czym pracodawca wiedział, że nastąpi ale skłamał. Narzeczony również został poinformowany, że nie otrzyma wyższego niż 150 zł wynagrodzenia za ten czas pracy, ponadto kolejnego dnia musiał iść na swoją zmianę, po ledwie godzinie snu.
Zmierzam do tego, czy: są jakiekolwiek szanse na to, że pracodawca poniesie konsekwencje prawne za takie traktowanie pracowników? Firma prosperuje kilka lat, rotacja kierowców jest w firmie ogromna, nic dziwnego. Czy można cokolwiek zrobić w tej sytuacji? Poza zwolnieniem się z pracy, co i tak i tak nastąpi..
Pozdrawiam, Daria Kowalska
Witam, w celu udzielenia precyzyjnej odpowiedzi, musimy zadać klika pytań, ewentualnie otrzymać dokumenty do wglądu. W związku, z powyższym, poproszę o podanie numeru telefonu do Państwa. Z Poważaniem, Leszek Janczewski
Podziękowałeś prawnikowi
Chcę dodać odpowiedź
Jeśli jesteś prawnikiem
zaloguj się by odpowiedzieć temu
klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem
poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.