Witam, 4 lata temu pracownica firmy Provident namówiła moją mamę na zaciągnięcie kolejnej pożyczki na spłatę poprzednich. Z powodu braku możliwości na mamę, pożyczka została udzielona na moje dane. Niedługo potem wyprowadziłam się do innego miasta na studia, wszystko było załatwiane poprzez moją mamę i wszelkie dokumenty docierały na adres zameldowania. Obecnie okazało się że od jakiegoś czasu mama nie płaciła rat i dostałam smsa od kierownika z prośbą o kontakt w sprawie wypowiedzenia umowy pożyczki. Podczas rozmowy kierownik odmówił mi udzielenia nr konta bankowego na który mogłabym dokonywać wpłat, a także dostępu do konta klienta. Twierdzi że wszelkie informacje poda mi dopiero w momencie kiedy wpłacę 1000 zł na poczet pożyczki i wtedy będziemy prowadzić dalsze rozmowy. Chcę złożyć skargę do biura obsługi klienta ale obawiam się że wtedy kierownik będzie utrudniał mi spłatę, Od mamy i od sióstr wiem także ,że niejednokrotnie nie otrzymywała potwierdzenia wpłat , miała utrudnianą możliwość spłacania ponieważ pracownik nie pojawiał się w umówionym terminie i przyjeżdżał w dowolnym dla siebie czasie , nie informując o tym, w związku z czym naliczane były odsetki za niespłacenie rat, nawet po zapłaceniu ich kilka dni później, ponadto pracownicy często się zmieniali i często przez długi czas w ogóle się nie pojawiali po raty. Co do mojej sprawy, w ostatnim czasie kiedy mama kontaktowała się z pracownikiem i chciała wpłacić ratę za mnie usłyszała że kierownik nakazał nieprzyjmowanie wpłat na moje konto. Nie wiem co mam zrobić w tej sytuacji, chcę spłacić zadłużenie ale moje możliwości są ograniczone z racji braku stałego zatrudnienia a nie mam możliwości dogadania się w żaden sposób z ww. firmą. Proszę o poradę