Witam, 7 lat temu rozstałem się z żoną, z którą mamy wspólne dziecko (córkę). 5 lat temu rozwiedliśmy się ustalając wysokość alimentów oraz wyznaczając termin widzeń z dzieckiem. Córka pozostała z matką aczkolwiek ja mam prawo do współdecydowania w waznych sprawach. W momencie rozwodu eks zona zastrzegła sobie brak możliwości nocowania córki u mnie, do czego się przychyliłem. Terminy widzeń ustalono na dwa dni w tygodniu w godz.15-18 oraz w 1 i 3 weekend w godzinach od 10-18. Nadmieniam iż z obowiązku alimentacyjnego jak i z widzeń wywiązuję się w 100%.
Od 3 lat eks żona zaczęła często wyjeżdżać pozostawiając u mnie dziecko na noc/kilka nocy z rzędu. Kontakt z dzieckiem wykraczał zdecydowanie poza ten ustalony sądownie.
Jako, że zamieszkuję z obecną partnerką i naszym wspólnym synem na dwóch niewielkich pokojach nie posiadam już warunków do tego aby nocować obecnie 10-letnią już córkę. Całe mieszkanie ma zaledwie 38 metrów kw., przy czym moja część mieszkania to tylko 19 m kw. i oczywiste jest że w takich warunkach nie da się nocować tak dużej dziewczynki. Zaznaczam także, ze bedąc fair wobec eks żony zostawiłem jej mieszkanie, samochód i nie zażądałem podziału majątku, dzięki czemu córka i jej matka żyją w bardzo dobrych warunkach.
Eks żona ma mi jednak za złe iż nie chcę nocować córki i chce skierować się z wnioskiem do sądu w tej sprawie. Pytanie brzmi czy ma do tego prawo, wiedząc doskonale o mojej sytuacji lokalowej? I czy może mnie do tego zmusić? Oraz jakie warunki powinny panować w mieszkaniu, w którym powinno nocować dziecko u ojca?