Witam,
Jestem zatrudniona na podstawie umowy o pracę (najniższa krajowa) w pralni chemicznej 5aSec. Zdarzyła mi się sytuacja, przyjęłam kilka sztuk ubrań, wszystkie drogich, włoskich marek. Na kilku sztukach nie było metek z informacją o zalecanym praniu, więc poinformowałam klientkę, że mogę to przyjąć tylko na jej odpowiedzialność. Wyjaśniłam dlaczego, wyjaśniłam co się może stać z odzieżą. Ubrania, które przyjęłam na jej odpowiedzialność przetrwały, niestety koszula, którą zgodnie z metką wyprałam w wodzie nie przetrwała. Przebarwiła się. Klientka złożyła reklamację, "góra" stwierdziła, że przebarwienia są moją winą, że musiałam to wyprać z czymś, co zafarbowało. Bluzka była kremowo-niebieska, jeżeli mam rzeczy dwu- lub więcej kolorowe zawsze wrzucam je pojedynczo. Klientka przyniosła paragon, wedle którego koszula kosztowała prawie 1000 zł.
Podpisałam druk reklamacyjny, ale nie podpisałam się w rubryczce, że "Zgadzam się na potrącenie kwoty z mojego wynagrodzenia". Napisałam natomiast prośbę o rozłożenie płatności na raty. W kodeksie pracy wyczytałam, że pracodawca nie ma prawa potrącić mi z pensji bez mojej zgody należności innych, niż wymienione w kodeksie pracy. Jak to wygląda w tej sytuacji? Ma, czy nie ma prawa potrącić mi kwoty reklamacji. I jeśli ma prawo, to czy może mi potrącić całość, czyli praktycznie rzecz ujmując prawie całą pensję (zwłaszcza, że w tym miesiącu z konieczności wyższej musiałam pobrać 200 zł zaliczki, czyli jeśli pracodawca pobierze całość, na przetrwanie miesiąca będę miała około 60 zł).
Pozdrawiam,
Natalia