Witam. Mam kuratorke sądową z którą bardzo ciężko jest się w jaki kolwiek sposób dogadać, kiedy ja podaje swoje problemy i bolączki zwiazane z jej interwencjami, ona mi odpowiada że ją to nie obchodzi, no to przepraszam co to za kurator, mam mieć dzisiaj wizytę i wywiad w nowym domu, mieszkam chwilowo u dziewczyny z którą mam poważne plany, mieszka z nami także jej brat pełnoletni i ok 3-4 dni w tygodniu przyszła teściowa, w drugiej połowie domu z tym samym wejsciem mieszkają także dziadkowie, którzy nie wiedzą że odbywałem wyrok i tak ma zostać, prosiłem kuratorke aby wywiad przeprowadziła w naszej połowie domu by ominąć dziadków ponieważ mogą mnie wyrzucić przez to z ich domu w momencie kiedy się dowiedzą że "siedziałem" babcia chora na serce i po udarach, jeździ na wózku dodatkowy stres, i teraz wizyta kuratorki i rozmowa z dziadkami, może "wywalić" mnie z normalnego funkcjonowania ,ponieważ dziadkowie najprawdopodobniej mnie wywalą z domu a nie stać mnie w tym momencie na wynajem mieszkania + stwarza konflikty w rodzinie, a art 7 kodeksu etyki kuratorskiej mówi wyraźnie : Podstawowym obowiązkiem kuratora sądowego jest podejmowanie działań mających na celu dobro podopiecznego i jego prawidłowe funkcjonowanie w społeczeństwie. Dziś pierwszy raz pokłóciłem się z tą Panią i nie zamierzam sprawy zostawić, ponieważ ona zachowuje się jak robot i jedyne na co zwraca uwagę to jej i moje obowiązki, i nie zwraca w ogóle uwagi na mnie i na moje dobro, a w momencie kiedy mam uwagi czymś poparte to zazwyczaj słyszę że jej to nie obchodzi a chyba w taki sposób kurator zawodowy nie powinien reprezentować sądu, owszem powinien sprawować kontole ale mieć także uwagę na dobro podopiecznego ta Pani wcale na to nie patrzy, czy mogę coś w tej sytuacji zrobić, czy skargi coś pomogą, i czy powiedzmy gdybym złożył wniosek o zmiane kuratora czy np takie powody które podałem powyżej są wystarczającymi argumantami do tego. Dziękuje pozdrawiam. Marek