Witam, mam od jakiegoś czasu ciężka sytuację. Mieszkam w lokalu socjalnym.Ostatnio zauważyłam że w pokoju mam pluskwy. Oczywiście próbowałam się dowiedzieć czy u moich sąsiadów również są pluskwy nikt się nie przyznał że mógłby posiadać takie stworzenia w mieszkaniu. Dzwoniłam do administratori z taką informacją że posiadam takowe insekty tym bardziej iż.dowiedziałam się że sasiednia klatka miała takie insekty i chyba z 3 mieszkania zapluskwione natomiast pani mnie szybko zbyła mówiąc że to jest mój problem i muszę ich się pozbyć na swój koszt. Dodam że moja klatka jak i ta klatka zapluskwiona sąsiednia obie sa połączone ścianami że szpitalem który jest obecnie remontowany aż do szkieletu. Odkąd zaczęli kuc za naszą ściana u nas pojawiły się te okropne stworzenia wchodząc najprawdopodobniej przez ścianę na której były wywiercone dziury do lampki nocnej. Dodam że w pokoju mieszkam z mezem i rocznym dzieckiem że względu na dziecko jest to ważna sprawa. Dziś był u mnie Pan który rozpylil coś w mieszkaniu musieliśmy wyjść na jakiś czas ale za dwa tygodnie znowu musi przyjść i powtórzyć oczywiście za każdą wizytę 180 zł. Ten pan powiedział mi że pokoj w którym są te pluskwy i gdzie mieszkamy jest świetnym miejscem dla nich i trudno będzie się ich pozbyć że względu na liczne pęknięcia w ścianach i krzywe dechy które sa w pokoju oczywiście położylismy na to gumoleum ale już się zdarzyło porwać. Musieliśmy też wyrzucić łóżko. Nie stać nas na płacenie 180 co chwila za odpluskwianie tym bardziej że specjalista powiedział mi iż na pewnio one też są na klatce i trzeba coś z tym rozbić bo gdy będziemy z tym zwlekać to cały budynek można będzie już tylko spalić no i najgorsza naszą podłoga. Czy mogę żądać od administracji zwrotu pieniędzy za tą usługę dodatkowo prosić o sprawdzenie tych podług? Co mogę zadziałać w tej sprawie żeby pomóc.sobie i sąsiada? Czy mogę żądać odzkodawanie od szpitala? I jakie dowody muszę zebrać żeby takowe odszkodowanie dostać? I czy sprawa o.odszkodowanie jest płatna?