Witam. Mam taką sprawę. Moja babcia przepisałą ziemię na moją mamę w 1989 r. W 1990 r. mama wyszłą za mąż,a w 200 r. rozwiodła się. W ubiegłym roku dokonano podziału działki, na której znajdują się zabudowania (dom, garaże, stodoła itp.) w celu wydzielenia 10 a dla mnie na budowę domu. Na moje 10 arowej działce nie ma żadnych zabudowań. Problem jest teego typu, że babcia ma bardzo trudny charakter, jest grubo po osiemdziesiątce i ciągle rządzi wszystkimi... Wtrąca się, przezywa, przeklina, a do ludzi opowiada niestworzone historie na nasz temat i jacy to my jesteśmy źli...Chciałaby przeżyć życie za wszystkich Interweniowała policja, Pani z opieki społecznej i ksiądz również z nią rozmawiali, ale nawet oni nic nie wskurali, bo BABCIA WIE WSZYSTKO NAJLEPIEJ. To ona budowała dom i będzie rządzić, nie liczy się, że moja mam wykończyła dom, zmieniłą dach, remontowała później wszystko...wymiana okien drzwi, budowa garaży, ogrodzenia, odnawianie kominów itp. Jedzenie i tak babci nosimy i sprzątnie się nieraz, bo to przecież rodzina, chodziaż babcia jest w 100 % sprawna. No przejdę do sedna sprawy... chodzi o tą moją dziesięcio arową działeczkę. Druga działka z podziału ma ponad 2 ha. W księdze wieczystej jest zapis, że babcia ma dożywotnią służebność 30 arów gruntów w pobliżu zabudowań (na mnie mama przepisała 10 arów), czy w związku z tym babcia może jakoś "wstrzymać moją budowę"?? Czy ja potrzebuje jakiejś zgody na piśmie od niej? Bo ciągle mi wygraża... I już sama nie wiem. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.