Pytanie z dnia 13 listopada 2017

Witam. Mam znajomą, która pracuje w markecie, nad którym jest pewna spółka, zarządza ona jeszcze kilkoma innymi sklepami w mieście. Dodam, że ta znajoma jest kierownikiem tego sklepu od prawie 10 lat. Prezes tej spółki, czyli jej przełożony, bardzo źle traktuje nie tylko pracowników ale także kierowniczki. Jest od niedawna na tej posadzie. Co prawda nie oszukuje, wypłaty są w terminie, nie wyzywa, nie grozi ale traktuje ludzi, którzy tak naprawdę utrzymują tę spółkę "przy życiu" strasznie. Umie tak dobrać słowa by nie wyzwać, nie zagrozić, ale po prostu by poniżyć, wpływa strasznie na psychikę. Podam przykład bo trudno to wyjaśnić, on po prostu wie co robi by dogryźć i poniżyć ale by każdy uznał to za zwykłe pouczenie pracownika. Ostatnio przyczepil się mojej znajomej, o to że spoufala się z pracownikami. A ona mu tłumaczyła, że dba o sklep jak o dom, o dobrą atmosferę i tak dalej, to gdy się wytłumaczyła to zarzucił jej nie spełnianie poleceń i zagroził jej wyrzuceniem z pracy. Za to, że z pracownicami dbają o dobrą atmosferę w sklepie, by nie było ponuro i smutno. Nikt się nie skarży na sklep. Moja znajoma spełnia każde jego polecenie, ale prezes po prostu się rządzi i chce pokazać, że to on jest władcą i panem, a gdy to polecenie według niego nie zostanie wykonane to bierze się za zemstę słowną. Usłyszała też, że przez nią w sklepie jest zła organizacja pracy co jest po prostu wyssane z palca. Oraz, że nie umie ustawiać grafiku pracy i by robił to kto inny bo jemu się to bardzo nie podoba jak ten grafik jest układany. Skoro jest 10 lat na tym stanowisku i dba o pracowników jak o dzieci to jak można jej to zarzucić? Kobieta jak to kobieta, przejmie się za każdym razem i będzie starała poprawić, ale tych razy jest już tyle, że ona po prostu zwyczajnie wysiada psychicznie. Ciągłe pouczania, wytykanie błędów i poniżania. Chodzi też o inne sklepy, nie tylko o ten jeden. Ostatnio dostało się jej za to, że są dziury na półkach między towarami. Przecież skoro jest sklep to są i klienci, którzy towar wykupują a sklep jest duży i nie da się sekunda po sekundzie dokładać by było multum towaru, bo niestety pracowników na zmianie jest tylko dwóch, a co najlepsze on przecież o tym doskonale wie i widzi, jak pracownicy starają się, by było czysto i by klienci wychodzili zadowoleni. On się nie zna kompletnie na handlu. Tłumaczenia i rozmowy mu nic nie dają, uznaje to za nie słuchanie poleceń. Moja znajoma pracuje tyle lat w tym sklepie, traktuje pracę jak drugi dom i naprawdę zna się na potrzebach klientów, wie co zrobić i jak to zrobić by utargi były wyższe a straty niższe. Ma dwójkę dzieci i po prostu się o nią boję, stąd chciałam spytać czy coś da się zrobić, czy ktoś jest nad tym prezesem, zarządza on spółką państwową. Kobiety ze wszystkich tych sklepów będących pod tą spółką po prostu skarżą się jedna do drugiej, jedna z kierowniczek chce się nawet zwolnić, ale żadna nie chce walczyć sądownie bo są to według nich za duże koszta i mają zero dowodów na to co on robi.
Z góry dziękuję za odpowiedź.

Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników


Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.