Witam.
Moja sprawa jest dość ciężka.Od prawie pięciu lat jestem po rozwodzie.Wychowuje dwójkę dzieci(w tym niepełnosprawną córkę) na które otrzymałam 900 zł alimentów.Moim zdaniem alimenty są śmiesznie niskie.Byłego męża nie interesują żadne koszty dodatkowe jak wycieczki,ubiór dzieci,wyprawki szkolne itp.Dla córki mam założone subkonto w Fundacji,jednak ma ona 13 lat i o wpływy bardzo ciężko.Terapie na jakie jeździ i leki to dla mnie ogromne kwoty.Na dodatek dzieci jezdzą do ojca na weekendy(głównie opieka nad nimi sprawuje jego mama,a o sam mało przebywa w domu),córka niepełnosprawna jest tam fatalnie wychowywana-wszystko jej wolno robić,ona tam rządzi,całe dnie spędza na laptopie(co nie jest korzystne przy padaczce) lub telewizorze,bije i pluje babcie,poprostu katastrofa-co ciągle wpływa na szkołę i terapie.Po powrocie dwa dni to wyłącznie walka o przywrócenia jej do społeczeństwa(pod względem zachowania,mowy).Mam w sumie dwa pytania:Pierwsze jak mogę się starać o podwyższenie alimentów?Mąż nie ma pracy,ale od Pn-Pt pracuje na czarno w Niemczech.Do tego handluje autami sprowadzanymi (również na czarno).Drugie pytanie-czy mogę jakoś ograniczyć wizyty dzieci u ojca?Córka niepełnosprawna ma 13 lat i cofa się po tych wizytach,więc jak tu przygotować ją do życia dorosłego?Babcia ją karmi i wszystko za nią robi...syn również ma problemy z nauką i koncentracją(podejrzewam,że przez całodniowe granie na laptopie czy xbox).Dodam,że nigdy nie chciałam ograniczać kontaktów,ale tak dłużej nie może być.Były mąż niszczy te dzieci,niczym się nie interesuje,a ciągłe rozmowy z nim,esemesy nic nie dają.Od miesiąca co weekend syn do mnie wypisuje o złych zachowaniach siostry,żebym coś zrobiła(mały się tym bardzo stresuje).
Pozdrawiam Julia