Witam. Około 2 miesiące temu złożyłam pozew o podwyższenie alimentów. Obecnie jestem studentką dzienną na drugim roku studiów, zatrudnioną na umówie zleceniu. Miesięcznie z pracy mam wypłaty około 1000-1200. Z tatą nie utrzymuje kontaktów od 8 lat, był zawsze głównie zainteresowany mamą. Sytuacja majątkowa taty nie jest dobra, ma niska rentę i jest chory, chyba głównie z powodu alkoholu. Opiekuje się nim jego matka. Prezentami nigdy mnie nie rozpieszczał, alimenty wynoszą 250 zł, jednak dla mnie to trochę mało. Mam swoje wydatki, ponieważ nie ciągnę od mamy pieniędzy, ma swoje wydatki, kredyty i zobowiązania, dlatego uczęszczam do pracy. Za 2 lata chciałabym przeprowadzić się do Warszawy, jednak utrzymanie w tym mieście nie należy do tanich, byłabym zdana tylko na siebie, chciałabym zaoszczędzić trochę pieniędzy, rozwijać się, odbyć kursy szkolenia z języka obcego jak i różnych kierunków, jednak nie mam na to pieniędzy. Trudno mi udokumentować moje wydatki, ponieważ za miesiąc mam rozprawę i nie mam faktur. Kupowałam ostatnio buty, kurtkę na zimie ale paragony wyrzuciłam . Głównie pieniedze przeznaczam na cele spożywcze, ubrania, utrzymanie zwierząt, kosmetyki, tabletki, soczewki. Ostatnio trochę remontowałam pokój wiec posiadam fakturę z zakupu materaca. Alimenty chciałabym otrzymywać w kwocie 600 zł. Czy mam jakieś szanse ? Czy gdybym wzięłam adowakata prywatnie jest szansa na wygarnie sprawy? Najgorsze są dokumenty na utrzymanie, ciężko mi to dostarczyć ponieważ w pozwie pisałam, ze chciałabym odkładać pieniądze i odbyć również różne kursy ale nie mam na to pieniędzy.