Witam. Ostatnio mialam nieprzyjemna sytuację. Razem z mamą chciałyśmy wejsc do sklepu, między drzwiami A ściana stalo dziecko, tak, ze gdy mama chciała otworzyć drzwi doslownie przygniatała to dziecko do ściany. Udało nam się przecisnąć i mama zwróciła dziewczynce uwage, ze nie może tu stac do stanie jej sie krzywda. Od razu odwróciła się mama dziewczynki (stala przy ladzie, nawet nie zwracając uwagi na dziecko) i zaczęła nam zarzucać, ze jesteśmy niewyrozumiałe ponieważ dziecko jest chore. Mama panią przeprosiła i powiedziała, ze dziecka należy pilnować. Doszło do wymiany zdań w sklepie i razem z mamą wyszłyśmy. Pani wyszla za nami i zaczęła krzyczeć "ze jesteśmy takie cwaniary A ucieklysmy". Odwrocilam sie do Pani i poinformowałam, ze dziecko jest bez opieki A pani dalej wykrzykiwala swoje wyzwiska. Zaczela sie do mnie zbliżać i wymachiwac mi rękoma przed twarzą, odwróciłam sie A pani złapała mnie za rękaw płaszcza A ja ja odepchnelam. Tyle, ze w momencie zlapania mnie za plaszcz była na tyle blisko mnie ze praktycznie nie było to widoczne ale poczułam, ze mnie szarpnela. Pani z powodu odepchniecia wezwała policję. W trakcie czekania cały czas byly wyzwiska których świadkiem była moja ciocia. Panowie policjanci, wysłuchali obu stron i poinformowali, ze pani moze złożyć pozew. Pani stanowczo twierdziła, ze uda się do sądu. Stąd moje pytanie, jak ta sprawa może się skończyć W przypadku pójścia do sądu przez tą panią?