Pytanie z dnia 07 listopada 2020

Witam. Podczas spotkania z dyrektorką szkoły, wicedyrektorką szkoły oraz nauczycielem doszło do grożenia sądem za nękanie wszystkich nauczycieli w szkole, poprzez wysłanie jednej wiadomości o takiej samej treści do tych nauczycieli w sprawie problemu jaki napotkał rodzic. Na spotkaniu sprawa została wyjaśniona a rodzic przeprosił za użycie zwrotu prostacki akt jednego z nauczycieli nie podając w treści tej wiadomości o którego nauczyciela chodzi. Sama treść wiadomości zbudowana była tak. Na początku ciepłe i dobre słowa o pracy nauczycieli, potem że jeden z nauczycieli potraktował nie równo ucznia i nie odniósł się do sprawy. Rodzic wyraził w sposób kulturalny swoje obawy. Przed wysłaniem takiej wiadomości podejmował próby wyjaśnienia sytuacji lecz nie przyniosły one skutku. Podczas spotkania kilka dni później z dyrektorem sprawa została wyjaśniona a podczas tego spotkania dyrektor szkoły używał sformuowań tak to jest nękanie od dzisiejszej rozmowy zależy czy sprawa o nękanie nie trafi do sądu. Rodzic nie nękał nigdy nauczycieli, lecz został tym sądem zastraszony do czego dyrektor na końcu rozmowy się przyznał, że to miało na celu przestraszyć tego rodzica. Rodzic w związku z groźbą otrzymania tylu pozwów o nękanie ilu jest nauczycieli prowadził wyjaśnienia w taki sposób jak sobie życzył dyrektor szkoły ze strachu a nie zgodnie ze swoim sumieniem i interesem. Do tego ze strony wicedyrektor doszło sugerowanie iż rodzic może krzywdzić swoje dziecko. Rodzic konsekwetnie i wielokrotnie powtarzał, że nie nęka nikogo, nie krzywdzi swojego dziecka. Podczas rozmowy ze strony dyrektora doszło również do słow w kierunku rodzica iż uprzykrza on życie rodzic zaprzeczył aby miał taki zamiar, oraz iż przez rodzica nauczycielom nie chce się pracować i w związku z tym przez rodzica mogą pójść na l4. Rodzic posiada dowody na to iż te wszystkie zwroty padły podczas spotkania. Pomimo tego, że sprawa której dotyczyło spotkanie zakończyło się porozumieniem w sprawie której dotyczyło, a dyrektor był zadowolony z postawy przestraszonego rodzica uznał iż nie poda do sądu. Rodzic wciąż ma obawy o to że jednak do takiego zarzutu o nękanie może dojść, i może się to wiązać z dużymi kosztami dla rodzica, a w związku z czym boi się teraz skontaktować ze szkołą w jakikolwiek sposób. Rodzic co przyznaje dyrektor przez cztery lata był zupełnie bezkonfliktowy i cichy. Czy doszło tutaj do jakiejkolwiek formy groźby lub naruszenia dobra rodzica?

Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników


Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.