Witam. Potrszebuje pomocy.
Opisze całą sytuację. Syn i inne dzieci bawili się w parku(jeździli rowerami). Coś tam nie spodobalo się jednemu z kolegów... Między dziećmi doszło do kłótni. Dorian(któremu cos nie spodobało się) poszedł do domu, który znajduje sie obok parku. Zaczął wypisywać do kolegów syna głupoty, wyzywać ich... Aż pozniej napisal że chcę spotkać się z moim synem solowo(czyli sam na sam) i żeby ten do ktorego pisał zaprowadził go na jego podwórko. Syn poszedł. Rower zostawił pod płotem. Okazało się że tam siedzi grupa ludzi w wieku okolo 30-40lat.Syn chciał wyjaśnić dla czego ten Dorian zaczął wyzywać ich(dzieci) i po co woła go prszeciaz to była tylko gra.wszyscy dorośli zaczęli krszyczacz na syna, wyzywać go. Syn Podał mu rękę i chciał skończyć konflikt. Dorian powiedział że nie podaje ręki takim małoletnim ch... (przekleństwo) i szturcha go. Syn powiedzial do niego co robisz i na tych miast dostał od jego ojca w ramię, złapał syna za gardło (są krwiaki i ślady palców na szyi mojego dziecka) i zaczął krszyczacz że on ma wyjść z ich podwórka. Syn mówi ze nie pamięta co jeszcze mówił do niego pan ponieważ zrobiło się ciemno mu w oczach i bał się że umrze (dosłownie). Jak tylko zrozumiał że on juz za podwórkiem nie zobaczył swojego rowera. Zauważył że jego rower prowadzi ten pan za dom. Syn prosił żeby ten oddal mu rower na co uslyszal że ma przyjść z ojcem po rower. Wezwaliśmy Policję. Uslyszalismy że musimy pamiętać że możemy dostać kuratora, sprawa bedzie zgloszona do sądu rodzinnego bo dziecko weszło ta teren prywatny i jak bedziemy rozwijać tą sprawę to będzie wyrok dla mnie (jako matki) za nie nalezne wychowanie dziecka.
W dodatku usłyszałam jak pan ten powiedział ze to nie pierwszy raz tak uczy obce dziecko zachowywać sie w obec jego dziecka. Ze strony policji nie było żadnej reakcji. Proszę podpowiedzieć co mam robić dalej i w czym moje wychowanie jest nie należne, gdy dziecko zawołał na ten teren ten kto mieszka tam. Dziękuję bardzo z góry. Pozdrawiam